Dopal.org - Forum Dyskusyjne o Używkach i RC
Jak rzucić, gdy to cię kręci? Czy do końca życia będę ćpał, bo kocham tą moc? - Wersja do druku

+- Dopal.org - Forum Dyskusyjne o Używkach i RC (https://dopal.org)
+-- Dział: Na temat używek (https://dopal.org/forumdisplay.php?fid=7)
+--- Dział: ABC walki z uzależnieniem (https://dopal.org/forumdisplay.php?fid=81)
+--- Wątek: Jak rzucić, gdy to cię kręci? Czy do końca życia będę ćpał, bo kocham tą moc? (/showthread.php?tid=5973)

Strony: 1 2 3 4 5 6 7 8


RE: Jak rzucić, gdy to cię kręci? Czy do końca życia będę ćpał, bo kocham tą moc? - Konrad Curze - 06.11.2025

Piotrek8924 

Walka z uzależnieniem nigdy nie jest sprawiedliwym / symetrycznym konfliktem, zwłaszcza gdy pewne wzory zachowania są utarte prze tak długi czas. W takich sytuacjach jedyną opcją jest intensywna terapia - sugerowałbym zrobić research na temat różnych modeli terapeutycznych (psychoanaliza, behawioralna etc.) i eksperymentowanie, który Tobie by odpowiadał. Skoro poprzednie podejścia nie odniosły sukcesu to może jest kwestia nie dobrego stylu terapii, osoby prowadzącej, aspekty grupowego / indywidualnego etc. Nie będzie to przyjemne, bo błędy głębiej ranią i są demotywujące, ale jest to część procesu. Mimo wszystko nie można przyjąć wizji, że już jest się takim i zawsze będzie się takim - jest to wygodna perspektywa, ale nieprawdziwa.


RE: Jak rzucić, gdy to cię kręci? Czy do końca życia będę ćpał, bo kocham tą moc? - Fidel - 26.11.2025

Zadaje sobie to pytanie co mnie właściwie kręci w tym kanna czy to taka niechec do życia?
Bo jak mozna nazwać palenie i spanie i tak w kółko na odcince
Pobudka tylko po to żeby przywalić wiaderko a kończy się dopiero wraz z końcem wyrobionej maczanki czy całkowitego braku materiału?
Na początku nie zapowiada się to w ten sposób, powiem nawet że parę godzin jest to palenie coś w stylu zioła - do pierwszego odcięcia , później to już leci

(06.11.2025, 17:07)Piotrek8924 napisał(a): Walka z alkoholem jest nierówna. 
Kiedy alkohol piję od 18 urodzin, a
Klonazepam biorę już 11 lat

Ja np. swoich rodziców znam 20pare lat a oni mnie całe życie i właśnie to jest konsens, jeśli brałem 20 lat i nie biorę 2 lata to jest dużo czy jeśli brałem 3 lata i nie biorę 2 lata to jest więcej?
Ciekawiej patrzy sie na sytuację kiedy byliśmy bardziej pochłonięci i odrzuciliśmy nałóg niż krótszy czas w nim i wiekszy w czystości


RE: Jak rzucić, gdy to cię kręci? Czy do końca życia będę ćpał, bo kocham tą moc? - EmStO - 26.11.2025

To jest w sumie ciężki orzech do zgryzienia… ja ostatnio myslalem ze jakos odchodzę od tego a tu ni huja za dużo wspomnień….. ah żeby to było takie proste


RE: Jak rzucić, gdy to cię kręci? Czy do końca życia będę ćpał, bo kocham tą moc? - Konrad Curze - 26.11.2025

EmStO 

W im większą ilość sfer życia i losowych czynności wplecie się ćpanie, tym trudniej jest rzucić - właśnie min. przez skojarzenia i wspomnienia (bo czemu "po prostu" sprzątać, skoro na feciurze to się robiło o wiele lepiej etc.)


RE: Jak rzucić, gdy to cię kręci? Czy do końca życia będę ćpał, bo kocham tą moc? - EmStO - 26.11.2025

O jest w huja takich sytuacji gdzie cos mi się kojarzy z braniem czegoś i już na ten moment tez trzeźwy nie jestem xD Heh No co zrobić zapierdalam do swoich zajęć 🐝


RE: Jak rzucić, gdy to cię kręci? Czy do końca życia będę ćpał, bo kocham tą moc? - DarkSonia - 29.11.2025

Koleś ma ciekawe rady... warto sobie obejrzeć kanał

https://youtube.com/shorts/I1sAbaXfEZk?si=J5ourEtw1M0S423a


RE: Jak rzucić, gdy to cię kręci? Czy do końca życia będę ćpał, bo kocham tą moc? - Cannapv - 30.11.2025

Jaki mam sposób? Własny. 
Do not dr*g s. Dr* g s are bad m’kay?
Zbieżność do zdarzeń i osób jest przypadkowa.

Chyba każdy powinien mieć swój indywidualny sposób na wyjście z „garażu”. 
Ozzy Osbourne mawiał, że wprowadzając do własnego organizmu etylowy czy też inne supstancje jesteś innym człowiekiem. Inaczej to wszystko nie miałoby sensu.
Uzależnienie jest częścią życia każdego.


Póki nie przesadzono z dawką i nie zaczęto być zagrożeniem dla innych i siebie to każdy ma swój „sposób na życie” i życie. I ch**j lub kutas jak z pytylisa mi do tego. Każdy ma swoją historię. Myślę, tu żeby nie opiniować/ oceniać wyborów drugiego z gatunku małp człekokształtnych.

 Jakakolwiek droga pomagania sobie jest dobra jeśli czujesz, że potrzebujesz; że rozdział „VI” gdy Sokół Milenium zjada już własny „ogon”, wątroba nie wyrabia, a centrum dowodzenia z kontrolą lotów katapultowało się z powodu przeciążenia PVP.txt i kilkudziesięcio godzinnym „ANALizowaniu” kodu źródłowego o szklance wody. -Marszcząc przy tym czoło, tasujemy drugą dobę mając 1001 paranoi w ciągu baśni z jednej nocy. Jadąc na oparach substancji odżywczych wypierdoli tłoki bez chłodzenia, a później nie tak hop siup żeby naprawić motor. Nie łatwo wrócić po tym rozdziale. A po jakim rozdziale życia było łatwo się podnieść? Żadnym. 
Każdy ma swoją Choroszcz i dajmy żyć każdemu po swojemu nie dając się zniszczyć sobie i innym.

 Cóż jest trucizną? Wszystko jest trucizną i nic nie jest trucizną. Tylko dawka czyni, że dana substancja jest trucizną. 

Albowiem człowieka można ująć jedynie z punktu widzenia makrokosmosu, człowiek nie może się poznać sam z siebie. Lekarz staje się doskonały dopiero wtedy, gdy zda sobie sprawę z tej zgodności.

Jak w „że życie ma sens” 



Dragi to nie wyścigi!