Forum TOR
Już teraz zapraszamy na nasze forum w sieci TOR.dopal67vkvim2qxc52cgp3zlmgzz5zac6ikpz536ehu7b2jed33ppryd.onion
Kopiuj adres
Nadzwyczajne środki ostrożności w Poznaniu.
09.07.2022, 19:54
Zamknięta przez policję ulica w centrum Poznania, krata na wejściu do sądu, przeszukania toreb przed wejściem na salę rozpraw i inne nadzwyczajne środki bezpieczeństwa — tak wyglądał wtorkowy poranek w stolicy Wielkopolski. Powodem był rozpoczynający się w sądzie okręgowym wielki proces za handel narkotykami. Wśród 37 oskarżonych o obrót ok. 3,6 ton marihuany są pseudokibice Lecha Poznań.
Podczas wtorkowej rozprawy sąd musiał odczytać dane wszystkich oskarżonych, sprawdzić obecność, dopełnić innych formalności przed zreferowaniem przez prokuraturę aktu oskarżenia. Przebieg rozprawy był na tyle nużący dla oskarżonego o pseudonimie Litwin, że zasnął na ławie dla oskarżonych. Jedna z policjantek mówiła mu w przerwie rozprawy, żeby nie chrapał, jeśli znowu zacznie spać.
Inni oskarżeni słuchali tego, co się dzieje w sali rozpraw. Było ich tylu, że siedzieli tuż obok dziennikarzy. Komentowali przebieg rozprawy, niektórzy wulgarnie, śmiali się z zeznań głównego świadka prokuratury, szydzili z jego słów. Niektórzy wytatuowani, ubrani w markową odzież, ale oficjalnie, jak wynika z ich oświadczeń, utrzymują się najczęściej z prac dorywczych, z drobnych biznesów.
Autorem aktu oskarżenia jest poznański prokurator Jacek Szymanowski. Uznał, że część oskarżonych tworzyła zorganizowaną grupę przestępczą. Liderem gangu miał być rezydujący w Hiszpanii Maciej D., ps. Didi, który w okolicach Alicante miał skupywać marihuanę, ale także samemu prowadzić plantacje. Potem narkotyki trafiały do Polski, głównie do Poznania i miały być sprzedawane przez sieć dilerów.
Policji do tej pory nie udało się namierzyć "Didiego", który również pojawiał się na trybunach poznańskiego Lecha. Zatrzymano jednak jego brata "Kajtka", "Cygana", który w Hiszpanii miał nadzorować działalność plantacji oraz inne osoby, którym przypisano handel narkotykami.
Marihuana ukryta w ogórkach. "Poczwara" uznał, że lepiej iść na współpracę
Śledztwo poznańskiej policji i prokuratury nabrało tempa w listopadzie 2020 r. W Dymaczewie pod Poznaniem zatrzymano Artura K., ps. Kolor. W jego altanie znaleziono amfetaminę. "Kolor" poszedł na współpracę i powiedział policji o jednym z planowanych przerzutów marihuany z Hiszpanii do Polski. W efekcie, w lutym 2021 r., w Mosinie pod Poznaniem policja zatrzymała "Poczwarę" i "Timona".
Wpadli na przeładunku 250 kg marihuany, była ukryta w ogórkach. Obaj dostali zarzuty, nie przyznali się, trafili do aresztu. Po czterech miesiącach odsiadki "Poczwara" również znany z trybuny dla zagorzałych kibiców Lecha Poznań (tzw. kotła), poszedł na współpracę.
powiedział śledczym od kogo, kiedy i w jakich przybliżonych ilościach brał narkotyki. Dzięki temu wkrótce policja zatrzymała Mirosława O., ps. Olaf i jego kolegę Tomasza M., ps. Miliard. Wspomniany "Olaf" to główna postać środowiska poznańskich pseudokibiców. Ma do odsiedzenia prawomocny wyrok dotyczący kierowania gangiem poznańskich kiboli zajmujących się ustawkami, czyli umówionymi bójkami z kibolami innych drużyn.
W nowej sprawie narkotykowej "Olafowi" i "Miliardowi" zarzucono, że sprzedali "Poczwarze" około 60 kg marihuany. Miał się u nich zaopatrywać w czasie przerw w dostawach marihuany z hiszpańskich plantacji. Obaj trafili do aresztu, z którego wyszedł pogrążający ich "Poczwara". W ten sposób prokuratura nagrodziła go za współpracę. Gdy wiadomość o jego relacjach ze śledczymi dotarła do innych oskarżonych, "Poczwara" zaczął być przeklinany przez poznańskich kiboli. Wywieszali obrażające go transparenty. Z kolei "Olafa" wspierali — w trakcie różnych meczów wywieszali transparenty "z pozdrowieniami do więzienia".
Obrońcy próbują obalić wiarygodność "Poczwary"
Wtorkowa rozprawa była pierwszą w procesie 37 oskarżonych. Choć trwała kilka godzin, zdołano jedynie zreferować akt oskarżenia i rozpocząć przesłuchanie "Poczwary". Sędzia Danuta Kasprzyk odczytywała kolejne fragmenty z jego przesłuchań. Obrońcy pozostałych oskarżonych mieli do niego wiele pytań.
— Przyznaję się do zarzutów. Od wielu lat zajmowałem się handlem narkotykami. Zeznawałem zgodnie z prawdę, będę odpowiadał na pytania — zaczął swoje wyjaśnienia. Dodał, że zdecydował się na współpracę z prokuraturą z własnej woli, chciał się oczyścić i zacząć nowe życie. Skonsultował się jeszcze z żoną przed tym przesłuchaniem, podczas którego do wszystkiego się przyznał.
Moja rola polegała na odbiorze marihuany i kokainy, na przekazywaniu kolejnym osobom. Przez pewien czas była też amfetamina, którą w Poznaniu wytwarzał człowiek o pseudonimie Świnia. Bywałem w Hiszpanii pod Alicante u "Didiego", poznałem też inne osoby, w tym "Cygana". Marihuana z Hiszpanii była paczkowana głównie w opakowania kilogramowe. Dostawaliśmy połowę transportu, od nas zależało, komu sprzedamy. Drugą część dostawał brat "Didiego" — "Kajtek" — wyjaśniał "Poczwara".
Potem pytania zaczęli zadawać obrońcy oskarżonych. Chcą wykazać, że "Poczwara" zmyśla, zawarł układ z prokuraturą i celowo pomawia te osoby, które mu wskazano. Jeden z adwokatów sugerował nawet, że "Poczwara" ma bardzo niski iloraz inteligencji. Na te słowa zareagował prokurator Jacek Szymanowski. Domagał się, by nie obrażać "Poczwary".
Wiele pytań miał adwokat Artur Tarnawski, który broni m.in. "Olafa". Dopytywał, ile narkotyków przeszło przez ręce "Poczwary", kiedy i jaka była ich wartość?
— Nie jestem w stanie określić łącznej ilości. To było kilka lat temu. Dużo tego było. Mówiłem podczas przesłuchania w przybliżeniu, a prokurator uśredniał — stwierdził "Poczwara".
— Skąd te szacunki? — dopytywał Tarnawski.
— Z pamięci — odpowiedział mu oskarżony.
— Ile pan na tym zarobił? — dociekał prawnik.
— Nie liczyłem, nie jestem w stanie powiedzieć. Zarobek z jednego kilograma marihuany był na poziomie ok. 1 tys. zł, wcześniej wynosił około 2 tys. zł. Gdzie są te pieniądze? Roztrwoniłem je, żyłem po prostu — odpowiadał "Poczwara".
Adwokat Tarnawski nie dowierzał tym słowom. Twierdził, że z prostych wyliczeń wynika, że "Poczwara" musiałby zarobić ok. 2-2,5 mln zł. A taką kwotę trudno tak po prostu roztrwonić
— Pieniądze się rozeszły, zdarzały się też nam wpadki. Niczego nie odłożyłem — przekonywał "Poczwara".
Prokuratura rozbija gang pseudokibiców Lecha Poznań
Potem pytania zadawali kolejny obrońcy. Adwokat Karolina Borowiecka zarzucała "Poczwarze", że jeszcze w czerwcu 2021 r., gdy szedł na współpracę z prokuraturą, pamiętał szczegół. Teraz jednak na pytania o różne detale odpowiada często, że czegoś nie pamięta.
— W prokuraturze była swobodna rozmowa. A podczas dzisiejszego przesłuchania w sądzie stresuję się, dużo się dzieje teraz w moim życiu — przekonywał "Poczwara".
Ciąg dalszy procesu w czwartek, 7 lipca. Podczas drugiej rozprawy kontynuowane będzie przesłuchanie "Poczwary", który we wtorek opuścił sąd w asyście policji, radiowozem, na sygnale. Jest pod jej ochroną.
W sprawie 37 oskarżonych, biorąc pod uwagę obszerne materiały śledztwa, zapowiada się długi proces. W poprzednim procesie, który dotyczył kiboli Lecha Poznań, narkotyków i ustawek, prawomocny wyrok zapadł dopiero dziesięć lat po skierowaniu do sądu aktu oskarżenia.
Jeden z oskarżonych zasnął w sądzie. Policja prosiła, by już nie chrapał
Policja i sąd, przed wtorkową rozprawą w poznańskim sądzie okręgowym, podjęły nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Zamknięto fragment ulicy obok sądu, do budynku wpuszczano tylko nieliczne osoby, w tym dziennikarzy, którzy przyszli na rozpoczynający się proces. Wszyscy musieli przejść szczegółową kontrolę, w tym przeszukanie toreb i badanie wykrywaczem metali. Były sygnały, że dojdzie do demonstracji kiboli przed sądem, jednak do niej nie doszło.
https://wiadomosci.onet.pl/poznan/kibole...ie/y728w3l
Podczas wtorkowej rozprawy sąd musiał odczytać dane wszystkich oskarżonych, sprawdzić obecność, dopełnić innych formalności przed zreferowaniem przez prokuraturę aktu oskarżenia. Przebieg rozprawy był na tyle nużący dla oskarżonego o pseudonimie Litwin, że zasnął na ławie dla oskarżonych. Jedna z policjantek mówiła mu w przerwie rozprawy, żeby nie chrapał, jeśli znowu zacznie spać.
Inni oskarżeni słuchali tego, co się dzieje w sali rozpraw. Było ich tylu, że siedzieli tuż obok dziennikarzy. Komentowali przebieg rozprawy, niektórzy wulgarnie, śmiali się z zeznań głównego świadka prokuratury, szydzili z jego słów. Niektórzy wytatuowani, ubrani w markową odzież, ale oficjalnie, jak wynika z ich oświadczeń, utrzymują się najczęściej z prac dorywczych, z drobnych biznesów.
Autorem aktu oskarżenia jest poznański prokurator Jacek Szymanowski. Uznał, że część oskarżonych tworzyła zorganizowaną grupę przestępczą. Liderem gangu miał być rezydujący w Hiszpanii Maciej D., ps. Didi, który w okolicach Alicante miał skupywać marihuanę, ale także samemu prowadzić plantacje. Potem narkotyki trafiały do Polski, głównie do Poznania i miały być sprzedawane przez sieć dilerów.
Policji do tej pory nie udało się namierzyć "Didiego", który również pojawiał się na trybunach poznańskiego Lecha. Zatrzymano jednak jego brata "Kajtka", "Cygana", który w Hiszpanii miał nadzorować działalność plantacji oraz inne osoby, którym przypisano handel narkotykami.
Marihuana ukryta w ogórkach. "Poczwara" uznał, że lepiej iść na współpracę
Śledztwo poznańskiej policji i prokuratury nabrało tempa w listopadzie 2020 r. W Dymaczewie pod Poznaniem zatrzymano Artura K., ps. Kolor. W jego altanie znaleziono amfetaminę. "Kolor" poszedł na współpracę i powiedział policji o jednym z planowanych przerzutów marihuany z Hiszpanii do Polski. W efekcie, w lutym 2021 r., w Mosinie pod Poznaniem policja zatrzymała "Poczwarę" i "Timona".
Wpadli na przeładunku 250 kg marihuany, była ukryta w ogórkach. Obaj dostali zarzuty, nie przyznali się, trafili do aresztu. Po czterech miesiącach odsiadki "Poczwara" również znany z trybuny dla zagorzałych kibiców Lecha Poznań (tzw. kotła), poszedł na współpracę.
powiedział śledczym od kogo, kiedy i w jakich przybliżonych ilościach brał narkotyki. Dzięki temu wkrótce policja zatrzymała Mirosława O., ps. Olaf i jego kolegę Tomasza M., ps. Miliard. Wspomniany "Olaf" to główna postać środowiska poznańskich pseudokibiców. Ma do odsiedzenia prawomocny wyrok dotyczący kierowania gangiem poznańskich kiboli zajmujących się ustawkami, czyli umówionymi bójkami z kibolami innych drużyn.
W nowej sprawie narkotykowej "Olafowi" i "Miliardowi" zarzucono, że sprzedali "Poczwarze" około 60 kg marihuany. Miał się u nich zaopatrywać w czasie przerw w dostawach marihuany z hiszpańskich plantacji. Obaj trafili do aresztu, z którego wyszedł pogrążający ich "Poczwara". W ten sposób prokuratura nagrodziła go za współpracę. Gdy wiadomość o jego relacjach ze śledczymi dotarła do innych oskarżonych, "Poczwara" zaczął być przeklinany przez poznańskich kiboli. Wywieszali obrażające go transparenty. Z kolei "Olafa" wspierali — w trakcie różnych meczów wywieszali transparenty "z pozdrowieniami do więzienia".
Obrońcy próbują obalić wiarygodność "Poczwary"
Wtorkowa rozprawa była pierwszą w procesie 37 oskarżonych. Choć trwała kilka godzin, zdołano jedynie zreferować akt oskarżenia i rozpocząć przesłuchanie "Poczwary". Sędzia Danuta Kasprzyk odczytywała kolejne fragmenty z jego przesłuchań. Obrońcy pozostałych oskarżonych mieli do niego wiele pytań.
— Przyznaję się do zarzutów. Od wielu lat zajmowałem się handlem narkotykami. Zeznawałem zgodnie z prawdę, będę odpowiadał na pytania — zaczął swoje wyjaśnienia. Dodał, że zdecydował się na współpracę z prokuraturą z własnej woli, chciał się oczyścić i zacząć nowe życie. Skonsultował się jeszcze z żoną przed tym przesłuchaniem, podczas którego do wszystkiego się przyznał.
Moja rola polegała na odbiorze marihuany i kokainy, na przekazywaniu kolejnym osobom. Przez pewien czas była też amfetamina, którą w Poznaniu wytwarzał człowiek o pseudonimie Świnia. Bywałem w Hiszpanii pod Alicante u "Didiego", poznałem też inne osoby, w tym "Cygana". Marihuana z Hiszpanii była paczkowana głównie w opakowania kilogramowe. Dostawaliśmy połowę transportu, od nas zależało, komu sprzedamy. Drugą część dostawał brat "Didiego" — "Kajtek" — wyjaśniał "Poczwara".
Potem pytania zaczęli zadawać obrońcy oskarżonych. Chcą wykazać, że "Poczwara" zmyśla, zawarł układ z prokuraturą i celowo pomawia te osoby, które mu wskazano. Jeden z adwokatów sugerował nawet, że "Poczwara" ma bardzo niski iloraz inteligencji. Na te słowa zareagował prokurator Jacek Szymanowski. Domagał się, by nie obrażać "Poczwary".
Wiele pytań miał adwokat Artur Tarnawski, który broni m.in. "Olafa". Dopytywał, ile narkotyków przeszło przez ręce "Poczwary", kiedy i jaka była ich wartość?
— Nie jestem w stanie określić łącznej ilości. To było kilka lat temu. Dużo tego było. Mówiłem podczas przesłuchania w przybliżeniu, a prokurator uśredniał — stwierdził "Poczwara".
— Skąd te szacunki? — dopytywał Tarnawski.
— Z pamięci — odpowiedział mu oskarżony.
— Ile pan na tym zarobił? — dociekał prawnik.
— Nie liczyłem, nie jestem w stanie powiedzieć. Zarobek z jednego kilograma marihuany był na poziomie ok. 1 tys. zł, wcześniej wynosił około 2 tys. zł. Gdzie są te pieniądze? Roztrwoniłem je, żyłem po prostu — odpowiadał "Poczwara".
Adwokat Tarnawski nie dowierzał tym słowom. Twierdził, że z prostych wyliczeń wynika, że "Poczwara" musiałby zarobić ok. 2-2,5 mln zł. A taką kwotę trudno tak po prostu roztrwonić
— Pieniądze się rozeszły, zdarzały się też nam wpadki. Niczego nie odłożyłem — przekonywał "Poczwara".
Prokuratura rozbija gang pseudokibiców Lecha Poznań
Potem pytania zadawali kolejny obrońcy. Adwokat Karolina Borowiecka zarzucała "Poczwarze", że jeszcze w czerwcu 2021 r., gdy szedł na współpracę z prokuraturą, pamiętał szczegół. Teraz jednak na pytania o różne detale odpowiada często, że czegoś nie pamięta.
— W prokuraturze była swobodna rozmowa. A podczas dzisiejszego przesłuchania w sądzie stresuję się, dużo się dzieje teraz w moim życiu — przekonywał "Poczwara".
Ciąg dalszy procesu w czwartek, 7 lipca. Podczas drugiej rozprawy kontynuowane będzie przesłuchanie "Poczwary", który we wtorek opuścił sąd w asyście policji, radiowozem, na sygnale. Jest pod jej ochroną.
W sprawie 37 oskarżonych, biorąc pod uwagę obszerne materiały śledztwa, zapowiada się długi proces. W poprzednim procesie, który dotyczył kiboli Lecha Poznań, narkotyków i ustawek, prawomocny wyrok zapadł dopiero dziesięć lat po skierowaniu do sądu aktu oskarżenia.
Jeden z oskarżonych zasnął w sądzie. Policja prosiła, by już nie chrapał
Policja i sąd, przed wtorkową rozprawą w poznańskim sądzie okręgowym, podjęły nadzwyczajne środki bezpieczeństwa. Zamknięto fragment ulicy obok sądu, do budynku wpuszczano tylko nieliczne osoby, w tym dziennikarzy, którzy przyszli na rozpoczynający się proces. Wszyscy musieli przejść szczegółową kontrolę, w tym przeszukanie toreb i badanie wykrywaczem metali. Były sygnały, że dojdzie do demonstracji kiboli przed sądem, jednak do niej nie doszło.
https://wiadomosci.onet.pl/poznan/kibole...ie/y728w3l