Pytanie do benzyniarzy, bo ChatGPT jak zwykle podaje odpowiedzi w większości niezgodne z prawdą, użytkownicy hypka co stronę sami sobie zaprzeczają a horsiego nie ma

Które spośród tych 3 benzo wybralibyście na odstawkę ketonów, pochillowanie wieczorem (fajnie jak przy okazji będzie dosyć silnym anksjolityiem)
Bromazolam, pyrazolam czy deschloroetizolam?

Może być też coś innego, byle nie miało silnego, ani nawet średniego działania miorelaksacyjnego i ekstremalnie długiego okresu półtrwania.

Na początku miałem brać deschloroetizolam, ale tabsy sprzedawane są po 5mg, a dawki aktywne w moim przypadku zaczynałyby się od mniej więcej 10.
Teraz AI stwierdziło jeszcze, że chloroeti potrafi być mocno amnestyczny i zerwać taśmę, aczkolwiek nie wiem na ile jest w tym prawdy.

Waham się głównie pomiędzy Pyrazolamem i Bromazolamem, według użytkowników ten pierwszy wypada całkiem nieźle, potrafi nawet zadziałąć euforycznie i mocno chillująco. Natomiast AI twierdzi, że Pyrazolam ma bardzo niskie powinowactwo do podtypów receptorów GABA-A odpowiedzialnych za sedację i euforię i jest typowo wykastrowanym z innych efetów anksjolitykiem.

W życiu na odstawkę ketonów nie stosowałem benzo lol.

Chuja wniosłeś do tematu.

Na ketony się bierze jakiegoś dopaminowca, najlepiej modka który ma już historię leczenia w terapii zastępczej od kokainy.

Na uspokojenie nic ci nie będzie potrzebne, bo teraz będziesz flak.

Jak zwykle źle zrozumiałeś, albo nawet nie próbowałeś zrozumieć. Wiedząc, z kim mam nieprzyjemność rozmawiać, obstawiam tę drugą opcję.

Nie pytałem, co bierze się na odstawkę ketonów, tylko które benzo spośród wymienionych wybrać. To po primo.

A po sekundo. Benzo nie ma w tej sytuacji spełniać roli wspomagania/ułatwiania odstawienia, tylko zwyczajnej wieczorowej używki do umilenia sobie czasu, a z racji mojego zamiłowania do substancji działających na GABA padło akurat na benzo, po wykluczeniu alko, bdo i nootropów.

Po tertio. Dopaminowce mogłyby ewentualnie złagodzić objawy odstawienne, które u mnie zazwyczaj i tak są niewielkie i nie potrzebuję żadnego wspomagania w tej kwestii.

Zwyczajnie mam dosyć "speeda" ale nie mam dosyć używek, więc będę starał się uciec na tę chwilę w coś sedacyjnego.

ChatGPT tak przedstawia selektywność poszczególnych bzd:



Flunitrazolam wydaje się najciekawszy, ale chyba nie chcę się obudzić po tygodniu, na czeskiej granicy, z kaktusem w dupie.

Różnie bywa, ale jest o nich wystarczająco dużo informacji żeby móc je brać bez właśnie akcja typu budzenie się na granicy czeskiej z kaktusem w dupie tydzien pozniej. 

Swoją drogą, to mam ćpuński pomysł okiełznania tych najbardziej kurewskich benzo ubijaków jak klonazolam albo flualpra.
Amnezja i efekt hipnotyczny tych benzo wynika głównie z ich wpływu na a5. 
Idąc tym tokiem myślenia można by ty skontrować jakimś antagonistą a5 np. Basmisanilem, ale chyba nie do dostania.

Mniej inwazyjny scenariusz mógłby zakładać użycie zwykłych nootropów wspomagających pamięć i funkcje poznawcze, ale nie wiem, czy to by cokolwiek dało.

Np. Flunitrazolam + hupercyna A + CDP-cholina + teanina

Jest ktoś, komu udało się opanować te największe młoty jakimś sposobem (innym niż tolerka) i może spokojnie je żreć bez ryzyka amnezji i ewentualnego poczęcia niechcianego dziecka z samicą szympansa w Afryce?

ja bym wybrał pyrazolam i raczej nie radze zabawy z flunitrazolamem bo będzie tak jak napisałeś z czeską granicą kaktusem i tak dalej