Dużo by opowiadać ale jedna przygoda utkwiła mi w pamięci. To były moje początki z brownem. Pojechaliśmy autem kolesia do S****u po dwie ćwiary i jakby nigdy nic od razu na miejscu przyjęliśmy po małym zastrzyku. Wszystko byłoby ok gdyby nie fakt, że tego ranka jedliśmy klony. Z początku oskarżałem dilera o to, że dał jakieś środki nasenne do tego cukru. 😝 To nie był high jak po herze tylko skurwysyńska chęć spania jak po jakimś odmóżdżającym neuroleptyku. W każdym bądź razie idioci postanowili nie spać tylko zwiedzać i wrócić do G****a starym oplem. Późny wieczór a dwóch naćpanych debili ledwo patrzących na oczy jedzie. I dojechali. Po drodze rozpierdalając opone i wyginając felge o krawężnik. Rano plułem se w brodę tak jak koleś i od tamtej sytuacji tylko SKM po browna. Dzięki Bogu jeśli istnieje, że nikogo nie zabiliśmy i nie mieliśmy wtopy. Jakby nas zabiło drzewo czy mur to ćwierć biedy. Dwóch ćpunów mniej w tym zajebanym helupiarzami 3M. Jebać helene. Pozdro.

Ktoś mi kiedyś powiedział - nie kieruj autem po zażyciu - w 100% się to zgadza

C84S popieram.

No trochę słabo jak ktoś kieruje po zażyciu jakiegokolwiek środka czy to alko czy to narkotyki.Raz wtedy stwarza zagrożenie dla siebie jak i życia innych.Dwa naraża się na przypał z psami jak jakoś dziwnie będzie się zachowywał.A często takie cwaniaczki zaczynają driftować itp.Ale dobrze,że był to tylko senny koszmar w twoim przypadku

Dokładnie, prowadzenie maszyn po środkach odurzających jest nieodpowiedzialne i dziecinne. Dobrze że się nikomu nic nie stało...

Generalnie zgadzam się w 100%, natomiast kto z Was nigdy nie prowadził pojazdu po jakichkolwiek środkach psychoaktywnych - niech pierwszy rzuci kamieniem...

Wy to rozumiecie ale są psychopaci co mają w głowie sieczkę i chuj z nimi,że się rozjebią,ale szkoda i wielka tragedia jest jak wchodzą w to osoby trzecie..

Maniek z ust mi wyjąłeś.

Ja prowadziłem jedynie po alko i ziole. Po innych substancjach się nie zdarzyło.