Jakiś czas temu znalazłem w książce skitrana resztkę jakiejś maczany sprzed kilku lat. Mało wtedy paliłem nawet MJ, myślę zajaram szczyptę dosłownie, gdzies na próbę 2 główki zapałki. Kurwa jak jebnelo nie wiedziałem kim jestem, gdzie jestem, ledwo co oddychałem, na szczęście instynktownie wywoływałem oddech mimo że klata na pierdalala ostro, nie wiedziałem czy oddycham za szybko czy za wolno, ale wydawało mi się że zaraz się udusze. Na szczęście szybko uświadomiłem sobie że muszę to przeczekać, po max godz. Przejedzie bo już w panikę wpadałem. Minęło jakieś 40 min. I zeszło, ale uczucie jakby trwało to ponad 2 godz. Do teraz nie wiem na czym to było i z jakiego szopu starego
już Zenez kopiował posty z reddita, on chociaż tłumaczeniem się posiłkował, a ty kurwo jebana rżniesz posty z neta 1:1, chuj ci w dupe samplarzu zajebany hatfu na ciebie i na rodzine ktora wychowala takiego padalca