Forum TOR
Już teraz zapraszamy na nasze forum w sieci TOR.dopal67vkvim2qxc52cgp3zlmgzz5zac6ikpz536ehu7b2jed33ppryd.onion
Kopiuj adres
[ grubo ] Orgie, zgony i mefedron. Co się dzieje na polskich plebaniach?
W domu wikariusza w Drobinie odkryto ciało mężczyzny. Informacja o kolejnym zgonie z narkotykami w tle na plebanii wstrząsnęła środowiskiem kościelnym. Kolejnym, bo zaledwie kilka miesięcy temu media opisywały podobny przypadek w Sosnowcu. Artur Nowak, publicysta i autor reportażu "Plebania", w rozmowie z Gazeta.pl zwraca jednak uwagę, że to nie są odosobnione przypadki. - Księża z diecezji sosnowieckiej zdradzili mi, że takie imprezy z chemseksem, to była norma - mówi.
W sobotę (7 września) wieczorem w mieszkaniu wikariusza na plebanii w Drobinie (woj. mazowieckie) odkryto ciało 29-latka. Według ustaleń RMF FM wcześniej w lokalu miała odbywać się całonocna impreza, a mężczyźni mieli przyjmować środki na potencję. Nie jest to jednak pierwszy taki przypadek. Kilka miesięcy temu, pod koniec marca, w mieszkaniu księdza rezydenta na terenie parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Sosnowcu zmarł mężczyzna. Badania toksykologiczne wykazały mefedron we krwi duchownego. Z kolei rok temu, na terenie parafii w Dąbrowie Górniczej, policja interweniowała w mieszkaniu służbowym księdza, gdzie odbywała się orgia z udziałem pracownika seksualnego.
Drugie życie plebanii. "Imprezy z chemseksem to norma"
- W trakcie pisania książki spotkałem się z księżmi diecezji sosnowieckiej. Zdradzili mi, że takie imprezy z chemseksem (stosunki seksualne pod wpływem substancji odurzających - red.), to była norma. To jednak nigdy nie wyszłoby na światło dzienne, gdyby nie te dwa przypadki: w Dąbrowie Górniczej i w Sosnowcu - mówi Gazeta.pl Artur Nowak, autor reportażu "Plebania" o tym, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami plebanii. - Księża z młodego pokolenia często spotykają się ze swoimi partnerami - najbezpieczniej, gdy są oni z innej diecezji lub z ogłoszenia. Chcą nadrobić tygodnie celibatu, takiej posuchy i w tym celu kupują środki chemiczne, czasami są to krople euforyczne, a czasami jest to po prostu mefedron - dodaje. - To jest to młode pokolenie księży - podkreśla.
- Narkotyki wśród księży, to nie jest nowość - podkreśla Nowak. - Opisałem kilka przypadków, kiedy księża zostali skazani za posiadanie narkotyków. Zdarzały się i takie sprawy, gdzie duchowny odpowiadał za handel narkotykami - opowiada.
Publicysta zrelacjonował także opowieść mężczyzny zajmującego się masażem erotycznym, którego klientami bywają księża. - Oni przychodzą na ten masaż już pod wpływem mefedronu lub innych substancji: mają słowotok, pocą się - to są takie charakterystyczne zachowania. Wynika to z tego, że oni chcą po prostu w te dwie czy trzy godziny wszystko nadrobić - przytacza.
Celibat kontra rzeczywistość. "To jest takie naiwne założenie"
Artur Nowak stwierdza jednak, że za te sytuacje "nie ponoszą winy jednostki, a system". - To jest takie naiwne założenie, że ci młodzi ludzie będą w stanie przestrzegać celibatu. Oczywiście, taki zamiar można podjąć, ale celibat jest naprawdę dla wybranych - mówi. - Człowiek chce mieć po prostu życie seksualne. Jeśli to życie seksualne schodzi do podziemia, to dochodzi do takich właśnie sytuacji - podkreślił. - Jest to system, który jest nieludzki i nieżyciowy. Wiadomo, ksiądz, który nie jest zakorzeniony w relacjach, nie ma bliskich, swojego miejsca, jest takim lepszym "żołnierzy", którego można przerzucać z parafii na parafię i robić z nim, co się chce - mówi.
Autor "Plebanii" zwraca uwagę na także drugi aspekt tej sytuacji. - To nie jest już tylko kwestia tego, że dochodzi do takich incydentów jak w Sosnowcu czy w Dąbrowie Górniczej. Księża często padają ofiarami szantaży: są nagrywani, są zapisywane ich wiadomości tekstowe. Później im się grozi, że to zostanie przesłane przełożonym i muszą płacić - relacjonuje. Publicysta stwierdza, że księża są "dobrym celem" dla szantażystów, bo "w momencie, gdy zostaną wyoutowani jako osoba homoseksualna, tracą wszystko".
źródło: gazeta.pl
W sobotę (7 września) wieczorem w mieszkaniu wikariusza na plebanii w Drobinie (woj. mazowieckie) odkryto ciało 29-latka. Według ustaleń RMF FM wcześniej w lokalu miała odbywać się całonocna impreza, a mężczyźni mieli przyjmować środki na potencję. Nie jest to jednak pierwszy taki przypadek. Kilka miesięcy temu, pod koniec marca, w mieszkaniu księdza rezydenta na terenie parafii Niepokalanego Poczęcia NMP w Sosnowcu zmarł mężczyzna. Badania toksykologiczne wykazały mefedron we krwi duchownego. Z kolei rok temu, na terenie parafii w Dąbrowie Górniczej, policja interweniowała w mieszkaniu służbowym księdza, gdzie odbywała się orgia z udziałem pracownika seksualnego.
Drugie życie plebanii. "Imprezy z chemseksem to norma"
- W trakcie pisania książki spotkałem się z księżmi diecezji sosnowieckiej. Zdradzili mi, że takie imprezy z chemseksem (stosunki seksualne pod wpływem substancji odurzających - red.), to była norma. To jednak nigdy nie wyszłoby na światło dzienne, gdyby nie te dwa przypadki: w Dąbrowie Górniczej i w Sosnowcu - mówi Gazeta.pl Artur Nowak, autor reportażu "Plebania" o tym, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami plebanii. - Księża z młodego pokolenia często spotykają się ze swoimi partnerami - najbezpieczniej, gdy są oni z innej diecezji lub z ogłoszenia. Chcą nadrobić tygodnie celibatu, takiej posuchy i w tym celu kupują środki chemiczne, czasami są to krople euforyczne, a czasami jest to po prostu mefedron - dodaje. - To jest to młode pokolenie księży - podkreśla.
- Narkotyki wśród księży, to nie jest nowość - podkreśla Nowak. - Opisałem kilka przypadków, kiedy księża zostali skazani za posiadanie narkotyków. Zdarzały się i takie sprawy, gdzie duchowny odpowiadał za handel narkotykami - opowiada.
Publicysta zrelacjonował także opowieść mężczyzny zajmującego się masażem erotycznym, którego klientami bywają księża. - Oni przychodzą na ten masaż już pod wpływem mefedronu lub innych substancji: mają słowotok, pocą się - to są takie charakterystyczne zachowania. Wynika to z tego, że oni chcą po prostu w te dwie czy trzy godziny wszystko nadrobić - przytacza.
Celibat kontra rzeczywistość. "To jest takie naiwne założenie"
Artur Nowak stwierdza jednak, że za te sytuacje "nie ponoszą winy jednostki, a system". - To jest takie naiwne założenie, że ci młodzi ludzie będą w stanie przestrzegać celibatu. Oczywiście, taki zamiar można podjąć, ale celibat jest naprawdę dla wybranych - mówi. - Człowiek chce mieć po prostu życie seksualne. Jeśli to życie seksualne schodzi do podziemia, to dochodzi do takich właśnie sytuacji - podkreślił. - Jest to system, który jest nieludzki i nieżyciowy. Wiadomo, ksiądz, który nie jest zakorzeniony w relacjach, nie ma bliskich, swojego miejsca, jest takim lepszym "żołnierzy", którego można przerzucać z parafii na parafię i robić z nim, co się chce - mówi.
Autor "Plebanii" zwraca uwagę na także drugi aspekt tej sytuacji. - To nie jest już tylko kwestia tego, że dochodzi do takich incydentów jak w Sosnowcu czy w Dąbrowie Górniczej. Księża często padają ofiarami szantaży: są nagrywani, są zapisywane ich wiadomości tekstowe. Później im się grozi, że to zostanie przesłane przełożonym i muszą płacić - relacjonuje. Publicysta stwierdza, że księża są "dobrym celem" dla szantażystów, bo "w momencie, gdy zostaną wyoutowani jako osoba homoseksualna, tracą wszystko".
źródło: gazeta.pl