Nie wiem skąd ta ekscytacja u przedmówców, na mnie to wrażenia większego nie zrobiło.
(Możliwa zmiana sortu?)

Ale do rzeczy;
Temat suchy, praktycznie bezwonny, twardy kamlot.
Pierwsza dawka: laga 100 mg + bomba 350
Mocny wystrzał serotoniny z dopaminą, euforyczny pluszowy stan trwał jakoś do godziny.
Przy każdej następnej dawce czułem już tylko dopaminową euforię oraz stymulację, także zasoby serotoniny meldują poważny deficyt.
Co zresztą zakomunikowały mi dzień po,  totalnym rozklejeniem, drżącym głosem, panicznym płaczem podczas próby zabicia ciszy muzyką...
Śluzówka nie istnieje, gęba od środka poparzona(sic!), zwała nie jest duża - ona jest gigantyczna...i trwa nadal, gdzie ja ostatnią dawkę przyjąłem ekmmm... wczoraj nad ranem...ała...

Ale żeby nie było tylko krytycznie, to z pozytywów na pewno libido UP!, odbiór muzyki również na plus, zabawił się człek

Strasznie żrący materiał, co zabiło totalnie i skutecznie entuzjazm spowodowany działaniem tego mefa...
Także osoby nazywające mnie pieskiem escobara i SAMPLOWĄ KURWĄ - doczekaliście się! 
Wreszcie macie rury pierwszą krytyczną opinię spod klawiatury Kota...
Uwaga!....werble poproszę bo jebnie....



...werble miały być a nie cała kapela...
Ja pierdole... Z kotami kurwa... 

Uwaga, werdykt!
6/10
Sorry...