Muszę was rozczarować bo nie jestem ani chwytakiem światła,  ani potężnym porannym masturbatorem, ani zdepresiałym władcą benzo.

Jako zwykły poranny żul otwieram okno by zwietrzyć gęstą po nocy atmosferę oraz złapać tlen, wyrzucając przy tym przez ten wyłaz od czołgu 231 kurew przypominając tym swoją frustrację i nienawiść do tego miejsca okolicznym kurwom.
Ide zaparzyć kawę a gdy woda na nią się kotłuje, siadam na tronie i soczyście drapiąc się po dupie oddaję się nikłej przyjemności jaką jest pierwszy poranny pieczący sik.
Myję swoją brzydką mordę razem z kudłami,  płuczę zaschnięte gardło i po tym rytuale mogę  wypierdolić się na łóżku niczym foka na skale popijając kawusie.
A jako, że mieszkając tu jestem wkurwiony już od samego rana jak tylko widzę ten kurwidołek, to kawusia jest tak naprawdę jedyną poranną przyjemnością. 
Wtedy zapalam papierosa i mam kilkanaście minut na poranny przeglad waszego spamu