Forum TOR
Już teraz zapraszamy na nasze forum w sieci TOR.dopal67vkvim2qxc52cgp3zlmgzz5zac6ikpz536ehu7b2jed33ppryd.onion
Kopiuj adres
Uprawa-outdor miejscówka
Pozwólcie, że w tym miejscu będę się chwalić moją wiedzą praktyczną na temat miejscówki plantacji (mowa oczywiście o Outdoor).
W tym dziale zajmiemy się tak ważnymi sprawami jak wybieranie miejsca pod krzaki, przygotowywanie go, kamuflowanie i oczywiście głównymi zasadami jakie powinniśmy zachować aby nie zostać wykrytymi. Ale o tym za chwilę...
Domku dla naszych małych "pociech" powinniśmy zacząć szukać jak najwcześniej - ba! nawet wtedy gdy nie jesteśmy jeszcze pewni, że będziemy tam uprawiać nasze dzieci.
Oczywiście - szukanie miejsca w ziemie, gdy wszystko pokrywa śnieg mija się nieco z celem. Można się rozejrzeć, ale na wiosnę i w lecie wszystko będzie wyglądało zupełnie inaczej.
Nie radzę w panice szukać miejsca gdy nasze roślinki już wykiełkują, bo wtedy pozbawimy się możliwości wielu udogodnień i będziemy mieć dużo pracy, a poza tym zrobi się niewysłowiony bajzel (dla chętnych: wyobraźcie sobie - noszenie ziemi, kopanie, tachanie nawozów, perlitu, lawy i innych bajerów gdy zostanie nam mało czasu ).
Najczęściej osoby decydujące się na uprawę outdoor wędrują do pobliskiego lasku, lub osiedlowego parku. Tam można znaleść zaciszne miejsce w którym będziemy się czuli zarówno my, jak i nasze "diabliki".
Stanowczo odradzam uprawę w pobliżu jezdni, autostrad lub ścieżek samochodowych. Nie tylko dlatego, że jest spora szansa, że podczas jakichkolwiek prac absolutnie przypadkowy przechodzień zobaczy nas, co może gozainteresować do dalszych poszukiwań a to z kolei doprowadzi go do naszych "dzieci". Jest jeszcze drugi powód - metale ciężkie, które znajdują się w spalinach samochodowych osiądą na listkach naszej roślinki i ją okropniście zatrują . Owszem - efekt palenia będzie podobny, ale sama świadomość, że inhalujemy coś co jest śmiertelne (mówię o spalinach oczywiście) nie nastroi naszej fazy fantastycznie.
Radzę zapuścić się na wiosnę (zanim jeszcze komary się wylęgną a zieleń wystrzeli z każdej gałęzi) w miejsce, które uważasz za stosowne. Myślę, że nikt z rozs ądnych osób Ci nie napisze gdzie sadzi, ja również.]
Dobrze jeśli miejsce nie jest zbyt oddalone - 1,5h drogi to już absolutny max (ale dla extremistów, masochistów i kolesi z full time'm lub nieskończoną kondycją może być i więcej). Jako wyznacznik drogi powinniśmy sprawdzić ile zajmie nam tam dojście pieszo i/lub dojazd na rowerze.
Nasz "dugi DOM" powinien być praktycznie nie odwiedzany przez jakiekolwiek osoby z leśniczym/dozorcą włącznie. Ewentualnie możemy wpatrzeć sobie jakąś zapuszczoną polankę gdzieś daleko, daleko - ona też się nada, ale o tym za chwilę.
Musimy pamiętać o tym, że w lecie nasze miejsce zostanie opanowane przez komary i inne małe żyjątka - to bardzo utrudni naszą "medytację" i wprowadzi w stan całkowicie odmienny od zamierzonej idylli. Nie możemy jednak uniknąć insektó - gdyby ich nie było zbyt wiele osób za chętnie chodziłoby do lasu.
Pamiętajmy:
Im trudniej nam dostać się do naszego "magicznego miejsca", tym trudniej tam dostać się komukolwiek.
Miejsce nie powinno być zbyt zacienione ani zbyt odsłonięte. Powinno mieć zielone tło, aby wszystko się pięknie wtapiało i powinno być ulokowane głęboko.
Idealną sytuacją jest jeśli z naszego "domku" widzimy choć odległe kształty osób będących w pobliżu, a one nas nie widzą.
W tym dziale zajmiemy się tak ważnymi sprawami jak wybieranie miejsca pod krzaki, przygotowywanie go, kamuflowanie i oczywiście głównymi zasadami jakie powinniśmy zachować aby nie zostać wykrytymi. Ale o tym za chwilę...
Domku dla naszych małych "pociech" powinniśmy zacząć szukać jak najwcześniej - ba! nawet wtedy gdy nie jesteśmy jeszcze pewni, że będziemy tam uprawiać nasze dzieci.
Oczywiście - szukanie miejsca w ziemie, gdy wszystko pokrywa śnieg mija się nieco z celem. Można się rozejrzeć, ale na wiosnę i w lecie wszystko będzie wyglądało zupełnie inaczej.
Nie radzę w panice szukać miejsca gdy nasze roślinki już wykiełkują, bo wtedy pozbawimy się możliwości wielu udogodnień i będziemy mieć dużo pracy, a poza tym zrobi się niewysłowiony bajzel (dla chętnych: wyobraźcie sobie - noszenie ziemi, kopanie, tachanie nawozów, perlitu, lawy i innych bajerów gdy zostanie nam mało czasu ).
Najczęściej osoby decydujące się na uprawę outdoor wędrują do pobliskiego lasku, lub osiedlowego parku. Tam można znaleść zaciszne miejsce w którym będziemy się czuli zarówno my, jak i nasze "diabliki".
Stanowczo odradzam uprawę w pobliżu jezdni, autostrad lub ścieżek samochodowych. Nie tylko dlatego, że jest spora szansa, że podczas jakichkolwiek prac absolutnie przypadkowy przechodzień zobaczy nas, co może gozainteresować do dalszych poszukiwań a to z kolei doprowadzi go do naszych "dzieci". Jest jeszcze drugi powód - metale ciężkie, które znajdują się w spalinach samochodowych osiądą na listkach naszej roślinki i ją okropniście zatrują . Owszem - efekt palenia będzie podobny, ale sama świadomość, że inhalujemy coś co jest śmiertelne (mówię o spalinach oczywiście) nie nastroi naszej fazy fantastycznie.
Radzę zapuścić się na wiosnę (zanim jeszcze komary się wylęgną a zieleń wystrzeli z każdej gałęzi) w miejsce, które uważasz za stosowne. Myślę, że nikt z rozs ądnych osób Ci nie napisze gdzie sadzi, ja również.]
Dobrze jeśli miejsce nie jest zbyt oddalone - 1,5h drogi to już absolutny max (ale dla extremistów, masochistów i kolesi z full time'm lub nieskończoną kondycją może być i więcej). Jako wyznacznik drogi powinniśmy sprawdzić ile zajmie nam tam dojście pieszo i/lub dojazd na rowerze.
Nasz "dugi DOM" powinien być praktycznie nie odwiedzany przez jakiekolwiek osoby z leśniczym/dozorcą włącznie. Ewentualnie możemy wpatrzeć sobie jakąś zapuszczoną polankę gdzieś daleko, daleko - ona też się nada, ale o tym za chwilę.
Musimy pamiętać o tym, że w lecie nasze miejsce zostanie opanowane przez komary i inne małe żyjątka - to bardzo utrudni naszą "medytację" i wprowadzi w stan całkowicie odmienny od zamierzonej idylli. Nie możemy jednak uniknąć insektó - gdyby ich nie było zbyt wiele osób za chętnie chodziłoby do lasu.
Pamiętajmy:
Im trudniej nam dostać się do naszego "magicznego miejsca", tym trudniej tam dostać się komukolwiek.
Miejsce nie powinno być zbyt zacienione ani zbyt odsłonięte. Powinno mieć zielone tło, aby wszystko się pięknie wtapiało i powinno być ulokowane głęboko.
Idealną sytuacją jest jeśli z naszego "domku" widzimy choć odległe kształty osób będących w pobliżu, a one nas nie widzą.