Forum TOR
Już teraz zapraszamy na nasze forum w sieci TOR.dopal67vkvim2qxc52cgp3zlmgzz5zac6ikpz536ehu7b2jed33ppryd.onion
Kopiuj adres
Abyś definitywnie przestał ćpać co by musi się takiego wydarzyć?
27.07.2025, 00:31
Osoba, którą znałem straciła jednego z rodziców i ostatnim prawie przedśmiertnym życzeniem było obiecanie przestania brania. Mimo, że ta osoba była głęboko w tym szajsie i była uzależniona od najsilniejszych opio, a próbowała praktycznie wszystkiego innego, jest od długiego czasu czysta.
U mnie nie było tak silnego katalizatora do zmiany. Miałem kilka poważniejszych podejść do prawdziwej trzeźwości- wszystkie spłonęły na panewce. Byłem w mocnym uzależnieniu od stimów, może dla prawdziwych weteranów nie będzie to brzmiało aż tak tragicznie, ale był miesięczny ciąg brania dzień w dzień, rozwaliło to mi 1 związek (ale z perspektywy czasu był bardzo toksyczny nawet bez wspólnego brania), zasabotowało moją działalność akademicką (a zawsze byłem jednym z lepszych uczniów) i cóż... wiele innych rzeczy rozpierdoliło w mniejszym lub większym stopniu. Od tego czasu nauczyłem się jako tako poskromić tego parszywego demona i balansować moje powinności z ekscesami narkotykowymi... ale co by mnie zmotywowało do definitywnego zaprzestania? Nie wiem i raczej nie chcę tego doświadczyć (chyba, że byłaby to przemiana wewnętrzna bez dramatycznego katalizatora zewnętrznego).
U mnie nie było tak silnego katalizatora do zmiany. Miałem kilka poważniejszych podejść do prawdziwej trzeźwości- wszystkie spłonęły na panewce. Byłem w mocnym uzależnieniu od stimów, może dla prawdziwych weteranów nie będzie to brzmiało aż tak tragicznie, ale był miesięczny ciąg brania dzień w dzień, rozwaliło to mi 1 związek (ale z perspektywy czasu był bardzo toksyczny nawet bez wspólnego brania), zasabotowało moją działalność akademicką (a zawsze byłem jednym z lepszych uczniów) i cóż... wiele innych rzeczy rozpierdoliło w mniejszym lub większym stopniu. Od tego czasu nauczyłem się jako tako poskromić tego parszywego demona i balansować moje powinności z ekscesami narkotykowymi... ale co by mnie zmotywowało do definitywnego zaprzestania? Nie wiem i raczej nie chcę tego doświadczyć (chyba, że byłaby to przemiana wewnętrzna bez dramatycznego katalizatora zewnętrznego).

