Od moich leków psychotropiowych (ale to chyba się nie liczy). Papierosy i przede wszystkim stimy (tutaj mój organizm nie wybrzydza), ale to mewa mnie zagięła (a przynajmniej to co sprzedaje się na telegramie jako mefedron, bo sprawdzone sklepy z RC są dla mnie relatywnie nowym odkryciem). Parę lat temu znajomi, któzy widzieli wiele osób uzależnionych mieli ze mną pogadankę, że obecna trajektoria zaprowadzi mnie tylko do grobu (i gdybym utrzymał ten kurs mieliby rację), ale na przestrzeni tych długich lat i wielu dramatów związanych z uzależnieniem w miarę wyszedłem na prostą (a przynajmniej prostawą). Nie ma już takich pojebanych miesięcznych ciągów, przepierdalania całej kasy na dragi, sabotowania relacji, ale jak już mam stymulanty przed nosem (i w nim) to bardzo ciężko jest przestać brać... ale generalnie jest poprawa.