Sam osobiście jako pierwsze zażyłem "papierek lakmusowy" od K.NL. A z tego co kojarzę była tam substancja o nazwie brzmiącej mniej więcej 25nboome czy jakoś tak. Było idealnie, choć ciężko dla organizmu, bo momentalnie człowiek jakby wysuszony, oczy wystrzelone itd, ale pod względem doznań, to było coś co nie mogło się przerodzić w krzywą jazdę (bad tripa) tylko coś idealnie wywarzonego i pięknego jak na pierwszy raz. A przyznam, że się bałem pierwszy raz coś takiego zażyć, bo i bez tego typu substancji miewałem różne wizję, więc w głowie rodził się obraz fazy polegającej na uciekaniu przed potworami czy innymi demonami. A tu piękne wizuale, nastrój level 6 w totka, śmiechu co nie miara. Jedna z najpiękniejszych faz. LSD nie próbowałem. 🙃