Czeslawo po tym co napisales o typie, to nie nadaje sie on do testowania psychodelikow rekreacyjnie. Depresje skutecznie leczy sie LSD czy grzybami, ale w warunkach scisle okreslonych. Wrzucenie samemu LSD w zlym stanie psychicznym to duza ekspozycja na ryzyko niefajnej fazy. Microdosing byc moze moglby pobudzic chec do dzialania, jesli typowi sie nic nie chce robic. Depresja to choroba, nie bardzo mozna porownywac z jakims zlym okresem w zyciu, gdzie chcemy przepracowac konkretna sytuacje i spojrzec na nia z innej perspektywy. Przy depresji to tak nie dziala.
Dyso - Ketamina tez jest stosowana w leczeniu depresji. Jednak to wszystko w okreslonych warunkach. Przy glebokiej depresji, braku checi do dzialania, smutku, wchodzenie rekreacyjnie w sajko czy dyso, dla mnie to duze ryzyko. Moze jednak warte podjecia proby? Tylko trzeba by to zrobic przy wsparciu kogos, kto zareaguje odpowiednio.