Kiedyś siedziałem w takim lasku, i turbiąc MDPHP "bajzel" od rcwolfa przez jakieś 3-4h robiłem różnego rodzaju salta, i inne akrobacje, aby zobaczyć ludzi cienia w ruchu. Jak się poruszałem to widziałem ich wyraźnie między drzewami, po krzakach, jak szli w moim kierunku ze wszystkich stron, ale gdy się zatrzymywałem aby przyjrzec sie dokładniej, zamierali w bezruchu i tak jakoś... odmieniali się z powrotem w lokalną florę, już nie wyglądali jak ludzie cienia - dopóki znów nie zaczałem sie poruszać. 3 godziny kładzenia się w rowach, włażenia na drzewa, wszystko żeby móc ich "dokładnie zobaczyć" Po tym czasie dostałem jebla już zupełnie i stwierdziłem że musze sie ewakuować i w linii prostej przebiegłem ok. 1,5km przez najgorsze chaszcze i krzaczory, takie że do domu wróciłem w porwanych ciuchach, cały oblepiony tymi kulkami z igłami (zapomniałem nazwy), cały poparzony pokrzywami, podrapany itd. Pirolidynoketony w lesie - polecam