Tak dla porzadku tylko wrzuce, bo widze, ze stereotyp heroiny jako najwiekszego zla, wciaz w narodzie silny. Do rzeczy:
- nie ma zadnej roznicy w uzaleznieniu fizycznym, miedzy benzo czy innym opio. Takze kazdy kto mowi 'heroiny nigdy' a wali benzo, ten jest taki sam jak laski w knajpie, kiedy pytasz sie ich czy sie napija bani. 'my wodki nie pijemy', to moze tequila? 'Tequila jak najbardziej'
- heroina to nie znaczy upadek i smierc. Stosowana jak trzeba, bedac w uzaleznieniu, niczym nie rozni sie od wymaganych iniekcji przy cukrzycy typ 2. 
- heroina jest jednym z popularniejszych dragow nie wsrod punk'ow, ale 'bialych kolnierzykow'. Najczesciej sa to lekarze, twardych specjalizacji. Im nie jest potrzebny koks, tylko totalny chill-reset. A ze to sa w stanie sobie wyliczyc, bezpiecznie podac zachowujac zasady IV, czyni here ich narkotykiem z wyboru. To samo prawnicy. Dealerzy aut tylko sa w totalnej opozycji. U nich oprocz auta mozna zapytac o koks.

- IV jest najbezpieczniejsza forma podania substancji, jednak obarczona bardzo wysokim ryzykiem. Stosowanie sie do zasad, pozwala niwelowac je praktycznie do zera. Niestety najmniejszy blad potrafi byc oplakany w skutkach. Ci wszyscy, ktorzy jednak oceniaja IV jako najwiekszy upadek, sa w koszmarnym bledzie. IV oszczedza material, czas i zdrowie - jakkolwiek paradoksalnie by to nie brzmialo