3cmc ice jest jeszcze lepszy od mirrora którego waliłem w maju, a jak ktoś nie pamięta to zapraszam do recenzji w wątku mirrora na przelomie kwietnia i maja. 

Na wstępie powiem, że troszeczkę czuć wódeczkę, nie typowy odrażający rozpuszczalnik jak z tamtym mokrym mirrorem, ale taka leciutka woń wudeczki, podczas sniffa zupełnie nie wyczuwalna, no i trzeba było powąchąc cała torbę, bo pojedyńcze kamienie bezwonne.


skusilem sie na to cholerstwo, ale tylko na dwie dawki. Zacząlem od setki, jak na chlor to kurwa mniej boli od 4mmc od Pablo, ból nie promieniuje po całej czaszcze jak w przypadku innych cmc, co mnie bardzo zaskoczyło. Wyraźny, podręcznikowy wystrzał, nie ma mowy tutaj o jakichś pojebanych proporcjach. Clearheadowe prądy, wielozadaniowość i nagły wyrzut libido (co mi sie rzadko zdarza) to są charakterystyczne cechy tej trójeczki. Po 20 min od mojej pierwszej wrzutki pojawiła się chęć na drugą dorzutkę.

na peaku dorzucilem 200mg sniffem i to byl już taki stan, że sapałem - jednym slowem RUSH

trzyma dlugo, bo mysl o dorzutce po 200mg mnie naszla po 80min. ale odgonilem