Pierwsze doświadczenie klony. Kolega wysłał mi parę na nerwobóle w klatce piersiowej po maratonach z RC i pomagało. Z 2 lata brałem codziennie od mg do 4 maks w weekendy.

Klony też rozjebały miłość mojego życia, bo zacząłem żyć w swoim świecie, nie zauważałem, że coś złego się dzieje w związku (bez kłótni, bez awantur, ale Ją coś męczyło a ja nie potrafiłem tego dostrzec bo codziennie klonik i kilka piw i jest pięknie)

(wcześniej panikowałem, że zawał, biegałem po sorach, rodzinna mi na nadciśnienie wypisywała jakieś leki, wcześniej na rzekomy refluks milion różnych leków)

Generalnie klonazepam to lek na wszystko dla mnie. Chcesz spać śpisz jak dziecko, chcesz latać, latasz. Coś boli, uwiera, swędzi itd. klonik i po problemie

W połączeniu z wódką nieśmiertelność i brak jakichkolwiek lęków, fobie stają się czymś zabawnym z czym chciałbym się podroczyć

Benzo ogólnie na zjazdy po stimach, czasami na podkładkę do schizogennych rc

Obecnie bromazolam mnie pięknie usypia (chociaż to nie benzo poniekąd chyba)

Zastanawia mnie jak to jest z bromazolamem i uzależnieniem. Wiadomo, że kloniarze niekiedy dochodzą do takiego stopnia, że dopiero po całym listku czują coś tak im tolerke wyjebuje a nagłe odstawienie może skutkować nawet śmiercią.

Jak to jest z bromazolamem horsii @"PUDZILLA" coś wiadomo Wam jak to jest z tym bromem? Jak się skończy będę miał problemy biorąc codziennie 6-12mg przez miecha czy dwa?