Jak wiadomo posiadówkom, zwłaszcza tym zamkniętym w pokoju często może towarzyszyć przykry zapach przez chociażby nadmierną potliwość, zapominanie o konieczności mycia się w skrajnych przypadkach itd. Wiadomo. Tym bardziej biorąc pod uwagę co czasami wypacamy. Szczególnie Alfiarze powinni wiedzieć o co kaman.


Moje sposoby na to, żeby w pokoju zawsze ładnie pachniało. Po ostatnim 3 dniowym zamknięciu nie było czuć nawet tego, że vapowałem sobie 2MMC którego dym dość intensywnie pachnie.

1.
Ulubiony zapach płynu do płukania tkanin. Rozrabiam pół na pół z wodą w takim dozowniku i nie żałuję tego nigdzie. Na pościel dość często, na firanki, generalnie na wszystko dookoła, codziennie, kiedy tylko sobie przypomnę.


2.
Następne. Świece zapachowe, ale nie takie z marketu najtańsze, bo to woskiem co najwyżej czuć, tylko takie z wyższej półki. Dostałem ostatnio w prezencie takie coś. Rewelacja. Przez cały ten ostatni czas paliła się (na zdjęciu nie widać, ale jest dość duża, ma 3 knoty) i robiła robotę. 😎


3.
Płyn do mycia podłóg? OK. Ale codziennie po umyciu paneli podłogowych nalewam na podłogę wcześniej wspomniany płyn do płukania, rozprowadzam mopem równomiernie i zostawiam do wyschnięcia.

Reasumując: przestań śmierdzieć dziadu! 😜😜😜