Przypomniała mi się jeszcze sytuacja sprzed lat. Zatrzymali ziomka, miał może z 15 lat, w kieszeni lufka, ale podejrzewam ktoś go zagonił, chyba że lufka w której jest osad z thc może być powodem do późniejszej akcji, bo krawężniki po spisaniu puściły wolno mianowicie:

Ni z gruchy ni z pietruchy nagle do tego od lufki po cywilu jeden pies zawitał na chacie i zawinął na komendę. Tam rzekomo próbowali wyciągnąć skąd miał, od kogo bierze itd.

Skończyło się na tym, że po długich namowach, grach w dobrego i złego policjanta udał, że zmiękł i "sprzedał" wymyślone imię i nazwisko. Pies rzekomo zapisał w kajecie i odstawili ziomka do domu. Do dziś cisza w temacie dalszych problemów nie miał.

Tak da radę?

Edit tak sobie wyobraziłem dopiero po napisaniu sytuację "skąd ma Pan te pół kilo amfetaminy? Yyyyy.... Od Jana Kowalskiego. Rozumiemy jest pan wolny" i takie XD