Jakieś incjatywy typu drug checking, rozdawanie wody na jakichś eventach, i takie tam głupoty są w porządku. Ale uważam, że rozdawanie igieł, crack pipe'ów itd. bezdomnym - tak jak to ma miejsce w dużych miastach w USA - to nie ma nic wspólnego z harm reduction. Ja bym to nazwał nawet harm promotion czy tam harm multiplication. To jest jakiś kurwa holokaust ćpunów (xD) tylko, że w zasadzie ich własnymi rękoma. Szybciej sie zaćpają. A jak się nie zaćpają, to mogą się poddać dobrowolnej eutanazji - https://dopal.org/showthread.php?tid=2838. Pieniądze podatników powinny iść na wyzej wspomniane terapie, resocjalizację, wdrażanie takich ludzi do społeczeństwa z powrotem, a nie dawanie im możliwości szybszego zaćpania się w jakimś śmierdzącym zaułku.