Parę razy zdarzyło się syntetyczne kannabinoidy. Palę taką kosior maczankę 1:10, oj chyba za dużego bucha złapałem. Dziwne rzeczy się wtedy dzieją. Włącza się padaczka.
Uczucie jakbym niósł kowadło na plecach, dosłownie. Idę zgarbiony i niosę kowadło xD Czuję jakbym niósł 20 kg na plecach.
I czuję, że kopie mnie prąd. Takie wibracje.
Chociaż z reguły to idzie się spać.

Raz po 1p-lsd i negatywnych emocjach miałem uczucie jakby rzeczywistość zaczynała się rozpadać. Tak jakby te hormony wydzielane podczas stresu/ gniewu (adrenalina? noradrenalina? kortyzol? testosteron?) zostały spotęgowane. Załączyło mi się widzenie tunelowe, płynąłem w tył, wszystko się trzęsło a rzeczywistość zaczynała się rozpadać.

No i ostatnio pixa na mdma trochę za mocno mnie porobiła i było wymiotowanie.