(13.02.2024, 13:05)W4M4H napisał(a): Miałem kiedyś historię po całym dniu grubym waleniu z kolegą musiałem o 24 wracać do domu z 5-8 km do domu z buta przez lasy i pola. Idąc wszystko było dobrze aż poszlem do lasu, zacząłem się czuć bardzo dziwnie i nieswojo. Patrzałem  na dziurę w drodze i łaty a wtedy zobaczyłem lisy, jelenie i niedźwiedzia które spały. Nagle w połowie tej dziurawej drogi zaczęły one wstawać. Zesrany zacząłem biec nagle drzewa przypominały jakieś głowy potworów które się schylały, aby mnie zjeść i no ogarnąłem po chwili że to jest schiza no i idę nagle na drogę z światłem i idę z 1km i znów zaczęły się pola. Kolejna schiza była że jak w Harrym Potterze takie 3 postacie biegną w stronę mnie ale ich nie widać bo pszenica zasłaniała ich i gdy miały wyskoczyć nagle pojawiły się po 2 stronie i zaczęły robić kółka, szlem zesrany parę minut aż nie dotarłem do swojej wsi i doszłem spokojnie już do domu. Historia ciekawa i śmieszna trochę dla mnie lecz wtedy to byłem zesrany że to hit

O i to jest właśnie to co lubię, takie przygody to rozumiem!  
Podróże, jak z okładki jakiejś kurwa książki.. hmm . FANTASY
A te głowy w drzewach? przypomina mi to coś znajomego też kiedys miałem coś podobnego, tyle że były to przerażające ptaki w wyimaginowanych, wielkich dziuplach. Przypomniał mi się wtedy jeden z mitów, w którym sęp wydziobywał wątrobę Prometeuzsowi   Jak wróciłem dalej na tej jeździe do domu to CZUŁEM SIĘ WIELCE ODWAŻNY I ZDETERMINOWANY, JAK TARZAN