(18.03.2024, 23:19)Czeslawo napisał(a): LOBO Tak na "Wielorybie" byłem w kinie, ciekawa kostrukacja , Mother ! jeszcze przed mna.
Uwilebiam ARONOFSKY'go zacząłem od kultowego "Pi". Mają jego filmy głębie, mają coś nieuchwytnego, coś co wydaje mi się, że jest cholernie bliskie, zrozumienie przekazu w najmniejszej subtelnej scenie, bez potrzeby interpretacji co autor miał na myśli.
No wlasnie Wieloryba jeszcze bie widzialem akurat, ale Mother polecam...Pi to kalsyk nowej fali kina, z pzrelomu 90/2000...klasa i istota kina w czystej postaci. Zapasnik niezly, aloe to nie jego sstyl, i nie do konca sie w nim odnalazl, to widac. No wiadomo Requiem dla snu...taki troche hymn cpunow filmowy, tak jak utwor RHCP "under the bridge" jest hymnem cpunow, muzycznym ;-) No i czekam na nowe filmidła jego...