Grzechem jest mówić o opiatach i nie wspomnieć o pst. Oczywiście o dobry mak ciężko zwłaszcza w Polsce gdzie króluje mak nisko morfinowy, jednakże na wszystko jest jakiś sposób.
Do pst to najlepiej mak samemu nazbierać, ale czasu nie ma, hodować sie nie chce to szukamy bakalandow. Partie najlepiej z godzin wczesno porannych 2-4 nad ranem, ale gwarancji nigdy nie ma. Dobry mak sie dawno skończył. Ja wodą zalewam zimną bo od ciepłej szybciej pęcznieje co utrudnia proces płukania i zmniejsza wydajność naszych nasion. Na oko widać ile wody nalać. Cały mak ma być pod wodą, logiczne. Dodać trochę kwasku cytynowego czy po prostu soku z cytryny lub octu z łyżkę na litr starczy, ja cytryny leje w opór żeby chodź trochę smakiem przebiła. Jak już wszystko masz w odpowiednim naczyniu to niech sobie postoi z minute dwie potem przemieszac i tak z 15/20 minut. Byleby nie za długo zeby nie nasiąknął wodą za bardzo. Gotową przepłuczkę odsączamy od maku najlepej przez jakiś materiał, szmatę czy koszulke starą i ten mak jeszcze ścisnąć żeby jak najwiecej wody wyleciało, można też delikatnie odkręcić korek jeśli plukalismy w butelce i odwrócić do góry nogami. Taką przepłuczke można 2-3 razy z  jednego maku robic. potem tylko wypic te 1,5 litra wody i gotowe. Lepiej na spokojnie popijać bo nic nam z tego jak wszystko zostanie zwrócone