Cytryna (sok cytrynowy) podbija kratom, ale nieznacznie. I nie tak jak mogłoby sie wydawać. 
Nie działa to tak jak w przypadku podbijania np. kodeiny czy DXM za pomocą soku z grejpfrutów - tutaj chodzi o inhibicje konkretnych enzymow, a wiec uposledzenie metabolizmu zwiazku, więc stęzenie jest wyzsze, wiec bomba grubsza.

Natomiast sok z cytryny zwieksza stabilność mitragyniny która lubi sie rozpierdolić od gorącej wody. Kwaśne ph sprawia ze co nieco wiecej zarówno mitragyniny oraz 7-oh (nawet te śladowe ilości) nie pójdą sie jebac od wrzatku. Podobno tez troche to pomaga w wyciagniecniu wiekszej ilosci alkaloidów z masy roslinnej jesli przyrzadzasz herbatę z kratomu.

Jak zalewasz na chama i pijesz zupe kratomową, to całkowity efekt jest raczej marginalny. No ale przynajmniej troche pomoze w kwestii smaku. Nie zeby byl jakis okrutny... No moze nie jest super jak pijesz zupe z 10 gramow ale nie ma tragedii. Pijalo sie gorsze rzeczy

Dla mnie czy z 3 czy z 10g smakowało prawie jak herbatka.

Woda z sokiem z cytryny bardzo pomaga na mdłości po przyjęciu dużej dawki na pusty żołądek.

Odnośnie moich bólów wnętrzności, to wyczytałem, że niektórzy, żeby uniknąć tego przez filtr do kawy jakoś parzą, żeby tego syfu nie pić, a samą aktywną suptancje

Nie no bez przesady. XD 
Kratom nie jest taki tragiczny w smaku fakt rewelacji nie ma i usłany płatkami róż on nie jest. Ale jak spływ klefa potraficie przeżyć gdzie czasem naprawdę jest okrutny to taki kratom dla mnie to pikuś.

Dokladnie, o ile nie piłbym samego kratomu dla jego wlasciwosci smakowych, to narzekanie na smak... 5 lat macie?   takie troche ziemiste, roślinne, lekko gorzkie. Ale daleko temu do jakiegoś wstrętnego w chuj. Spływy po chlorach są sto razy gorsze
Kajabuza bebechy masz rozjebane albo kupiłeś jakiś szajs -  tak mi sie wydaje. Ja tego wchłaniać potrafiłem po 25-30g na dzien, całą tą breję, i nic mi nie było

Ostatnio robię tak, że wysypuję herbatę z torebki i uwiązuję w niej kratom. Parzę jak herbatę i unikam dolegliwości żołądkowych. Profit

Pomysł może i dobry, ale trochę nieekonomiczny.
Bo najlepsze efekty są właśnie po wypiciu całej tej brei z dna.

Mówię wam. Woda z sokiem z cytryny, albo sam sok i nudności mijają.

Jakieś zjazdy po tym sa czy inne huje ?

Raczej nie, a przynajmniej nie nazwałbym tego zjazdem po wszystkich stymulantowo/euforykowych specyfikach, które odbierały mi chęci życia na zjeździe.

Taki dziwny miks kaca i przymułki po wypiciu kilku energetyków, nic strasznego.

Poza tym w większych dawkach kartom bardzo mocno seduje, więc zjazd można bardzo łatwo przespać.

Kurwa mam chęć i ochotę powoli tego spróbować 😩
Warto ?