Forum TOR
Już teraz zapraszamy na nasze forum w sieci TOR.dopal67vkvim2qxc52cgp3zlmgzz5zac6ikpz536ehu7b2jed33ppryd.onion
Kopiuj adres
Abyś definitywnie przestał ćpać co by musi się takiego wydarzyć?
24.03.2025, 19:25
Żeby stwierdzić, że definitywnie przestałem ćpać musi minąć ile?
Jak ktoś może mi określić czas po jakim mogę powiedzieć że już definitywnie przestałem ćpać.
Rok? 3 lata?
Jak ktoś może mi określić czas po jakim mogę powiedzieć że już definitywnie przestałem ćpać.
Rok? 3 lata?
24.03.2025, 20:39
Wystarczy nie myśleć o tym , zająć się czymś innym
Wszystko co pisze to fikcja - nic nie ma odniesienia do rzeczywistości
24.03.2025, 21:11
Nie da się definitywnie przestać ćpać.
Nawroty są częścią tej choroby.
Nie wykluczam oczywiście sytuacji, że ktoś jest na tyle ostrożny żeby nie dopuścić do nawrotu do końca życia.
Jest jednak promil szans na taki obrót sytuacji.
Sami widzicie, że przykładowo ja się wpierdalam co 1,5 roku, mimo że to trwa krótko - to mi się pierdoli w główce na tyle, że do tego wracam.
Nawroty są częścią tej choroby.
Nie wykluczam oczywiście sytuacji, że ktoś jest na tyle ostrożny żeby nie dopuścić do nawrotu do końca życia.
Jest jednak promil szans na taki obrót sytuacji.
Sami widzicie, że przykładowo ja się wpierdalam co 1,5 roku, mimo że to trwa krótko - to mi się pierdoli w główce na tyle, że do tego wracam.
31.03.2025, 04:28
Coś diametrialnego w życiu z rodziną np kłótniaz matką
Czy też nasilenie schizofrenii paranoidalnej i trafienie do szpitala
Czy też nasilenie schizofrenii paranoidalnej i trafienie do szpitala
27.07.2025, 00:31
Osoba, którą znałem straciła jednego z rodziców i ostatnim prawie przedśmiertnym życzeniem było obiecanie przestania brania. Mimo, że ta osoba była głęboko w tym szajsie i była uzależniona od najsilniejszych opio, a próbowała praktycznie wszystkiego innego, jest od długiego czasu czysta.
U mnie nie było tak silnego katalizatora do zmiany. Miałem kilka poważniejszych podejść do prawdziwej trzeźwości- wszystkie spłonęły na panewce. Byłem w mocnym uzależnieniu od stimów, może dla prawdziwych weteranów nie będzie to brzmiało aż tak tragicznie, ale był miesięczny ciąg brania dzień w dzień, rozwaliło to mi 1 związek (ale z perspektywy czasu był bardzo toksyczny nawet bez wspólnego brania), zasabotowało moją działalność akademicką (a zawsze byłem jednym z lepszych uczniów) i cóż... wiele innych rzeczy rozpierdoliło w mniejszym lub większym stopniu. Od tego czasu nauczyłem się jako tako poskromić tego parszywego demona i balansować moje powinności z ekscesami narkotykowymi... ale co by mnie zmotywowało do definitywnego zaprzestania? Nie wiem i raczej nie chcę tego doświadczyć (chyba, że byłaby to przemiana wewnętrzna bez dramatycznego katalizatora zewnętrznego).
U mnie nie było tak silnego katalizatora do zmiany. Miałem kilka poważniejszych podejść do prawdziwej trzeźwości- wszystkie spłonęły na panewce. Byłem w mocnym uzależnieniu od stimów, może dla prawdziwych weteranów nie będzie to brzmiało aż tak tragicznie, ale był miesięczny ciąg brania dzień w dzień, rozwaliło to mi 1 związek (ale z perspektywy czasu był bardzo toksyczny nawet bez wspólnego brania), zasabotowało moją działalność akademicką (a zawsze byłem jednym z lepszych uczniów) i cóż... wiele innych rzeczy rozpierdoliło w mniejszym lub większym stopniu. Od tego czasu nauczyłem się jako tako poskromić tego parszywego demona i balansować moje powinności z ekscesami narkotykowymi... ale co by mnie zmotywowało do definitywnego zaprzestania? Nie wiem i raczej nie chcę tego doświadczyć (chyba, że byłaby to przemiana wewnętrzna bez dramatycznego katalizatora zewnętrznego).






