Forum TOR
Już teraz zapraszamy na nasze forum w sieci TOR.dopal67vkvim2qxc52cgp3zlmgzz5zac6ikpz536ehu7b2jed33ppryd.onion
Kopiuj adres
Chciałbym zapytać... #001 - beeniepatu
27.08.2023, 14:45
otwieram serie wywiadów, tytuł roboczy to "Chciałbym zapytać..."
Na pierwszy ogień nie mógł trafić nikt inny, niż strażnik poprawności forumowej Beeniepatu . Jest to mój pierwszy przeprowadzony wywiad, na początku trochę nie wiedziałem jak się za niego zabrać, zmieniłem troche myslenie - przeprowadziłem rozmowę. Jakoś to wyszło, obie strony są zadowolone z owoców wspólnej pracy, ja wyciągnałem cenną naukę na przyszłość, z czasem będą co raz ciekawsze rozmowy.
Beeniepatu nie poprawiałem nic od Ciebie, po za znakami polskimi, miałem podesłać, ale nie ma czasu
PUDZILLA: Uszanowanko Beniu, uszanowanko czytelnicy, z tej strony pierwsza połowa redakcji, PUDZILLA. Jak pewnie się domyślacie, moim dzisiejszym gościem będzie stoicki texas ranger forum Dopal - Beeniepatu.
beeniepatu: Siema.
P: Pytań wiele nie będzie, mam dziewięć przygotowanych, w tym dwa od TWC. Bez zbędnego pierdolenia i nawijania makaronu na uszy - drop da bomb.
B: Jedziemy z tym.
P: Trochę polityki, coś osobistego, turbienie też zahaczymy oczywiście, nostalgię poruszymy i o dzieci zapytam, od czegoś chciałbyś zacząć?
B: Jedźmy po kolei.
P: Dobra, zatem opowiedz mi, jakie są Twoje poglądy na gospodarkę. Jak Twoim zdaniem powinna wyglądać gospodarcza utopia?
B: Gospodarcza utopia? Że wszystko jest, a za nic nie trzeba płacić... Niestety utopią jest już to, by nie karać ludzi za zaradność.
P: W Polsce podobno nie da się uprościć systemu podatkowego, a proste i niskie podatki dla wielu to już by była utopia z definicji.
B: Tu nie chodzi o to, że czegoś nie można, tylko tego co dla decydentów oznacza 'uproszczenie'. Niestety definicje różnią się między zainteresowanymi stronami. Nie da się uprościć, bo ktoś musi płacić za coraz niebezpieczniejsze pomysły kierownictwa tego kraju. Podatki zawsze będą i zawsze będą zagmatwane. Mają być jednak przede wszystkim uczciwe i uzasadnione. A my mamy problem właśnie z tym. Podatki to po prostu koszty rozwoju. Każdy wie, że jak koszty przewyższają zyski, to jest odwrotnie niż rozwojowo. A jeśli wartości są niewspółmierne to znaczy, że to co się robi, jest bez sensu.
P: Obyśmy nie skończyli jak w 1981 r. z bankructwem kraju, na chwilę obecną jest to sytuacja bez wyjścia, media zamiast pozwolić mówić ludziom, którzy chcą z tym systemem walczyć, wolą poruszać tematy takie jak "patriarchat", "problemy mniejszości" i "poprawność polityczna", a jakie jest Twoje zdanie, czy są to realne problemy dzisiejszego świata, czy jest to przesadzone?
B: Skończymy dużo gorzej. Niestety to młode pokolenie będzie musiało się z tym mierzyć. Media to narzędzie 'do celu'. Problemy świata są różne, czasy się zmieniają i pewne procesy, czy spojrzenie na nie, w naturalny sposób się zmienia. Nie ma nic złego w dyskusjach na ten temat, wymianach zdań, itp. Niestety jak wspomniałeś, to są tematy zastępcze, by nie rozmawiać o problemach tu i teraz, które wymagają natychmiastowych działań, czasem trudnych i twardych decyzji. Ludzie rządzący światem ustalają tzw. 'daily agenda' i o takich tematach gadają się na całym świecie. Czy mniejszości mają swoje problemy? Tak. Czy istnieje patriarchat? Tak. I można mieć z tym problem przecież. Ale to są tematy do długich dyskusji, a nie rozmowach o konkretnym problemie do rozwiązania bo XYZ.
P: W krajach takich jak Tajlandia, Holandia czy Wielka Brytania nie piętnuje się osób LGBT, czy feministek, jest o wiele większa tolerancja. Tam nikt nie robi wideł z igieł, gdy widzi "transy" na ulicy. Powinniśmy iść tym śladem i przyjmować wzorce kulturowe z Zachodu, czy pozwolić na naturalne przemiany społeczne w tej kwestii? Prawna regulacja, czy nieudawane zmiany?
B: Według mnie tu nie chodzi o przyjmowanie wzorców kulturowych. Dla mnie właśnie w tym tkwi cały problem ruchów anty czy agresywnie pro. Tu chodzi o zrozumienie, że procesy ewoluują, zmiany się dzieją. Trzeba to po prostu zrozumieć i zaakceptować. Obiektywnie trzeba oceniać zmiany i obiektywnie dyskutować. Ktoś, kto mówi, że 'coś do nas przyszło z zachodu' nie jest obiektywny. Zmiany procesów nie zachodzą ze względu na miejsce (w znaczeniu kraju), tylko ze względu na czas. Regulacje prawne muszą nadążać za zmianami. Niektórzy umieją w to bardziej, a inni mniej. Te wszystkie problemy nietolerancji, zakazów wszelakich, spowodowane są zupełnym nierozumieniem genezy przemian zarówno ewolucyjnych jak i społecznych. Gospodarczych zmian też to dotyczy. Ludzie właśnie za bardzo patrzą 'skąd coś przyszło, w ogóle nie pytając się, dlaczego taka przemiana zachodzi... Jaki jest root cause. Przy badaniu genezy, istnieje technika 5 why. Jak coś się dzieje, stało, to trzeba zapytać dlaczego. Jak mamy pierwszą odpowiedź, to pytamy dlaczego taką. I tak kilka razy. Statystycznie pięć pytań dlaczego wystarczy, by dotrzeć do sedna, nad którym trzeba się skupić i ustalać dalsze działania. Nazywa się to 'root cause analysis'.
P: Moim zdaniem my, jako naród, popełniliśmy na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat ogromny problem, za bardzo spoglądamy za Odrę i staramy się w czymś dorównać Zachodowi. I dopnę ze swojej strony obie przytoczone kwestie. Jeśli chodzi o ekonomię, to rozwijamy rynek na kształt obecnych gospodarek, zamiast rozplanować go w sposób, który pozwolił odbudować się krajom za żelazną kurtyną. Jeżeli chodzi o drugą kwestię, no cóż, od zawsze byliśmy narodem niezbyt tolerancyjnym, bojącym się zmian, nie potrafimy rozmawiać na takie tematy i szukamy rozwiązań tam, gdzie je wprowadzono.
B: Nie można też zapominać, że żyjemy w świecie, między innymi. Wszyscy jesteśmy uzależnieni od siebie. Jedni mniej, inni bardziej. W różnych aspektach jako dawcy, w innych jako biorcy. Tak wygląda mechanizm działania świata, jaki mamy obecnie. Nie da się od tego uciec. Potrzeba tylko świadomie i rozsądnie podglądać innych. Warto brać coś, co pozwoli na rozwój. Niestety czasem brak decydującej inteligencji, by wiedzieć, że coś, co działa gdzie indziej, nie musi sprawdzić się u nas. No ale na tym polega globalizm, do którego sami dążyliśmy.
P: Zostawmy temat bieżącej polityki, wróćmy myślami do minionych czasów, czego Ci brakuje dzisiaj, a kiedyś był tego nadmiar?
B: Czasu. Zdecydowanie czasu. Świat żył dużo wolniej. Z każdym rokiem przyspiesza. O niczym innym nie jestem w stanie pomyśleć, patrząc z takiej perspektywy. Pamiętam czasy, jak nie było zbyt wiele, także dla mnie niczego kiedyś nie miałem w nadmiarze. Tylko ten czas.
P: Mi brakuje dzieciaków na podwórkach, którzy nie są przyklejeni do ekranu smartfona. Na odpoczynek też nie masz czasu?
B: Wszystko zależy od perspektywy. Ja widzę dzieciaki na podwórkach jak kiedyś. Na pewno jednak na osiedlach nie jest tak jak kiedyś. Fakt, nie ma co dyskutować. Ja odpoczywam jak jestem w domu z rodziną. Z dzieciakami. Nie potrzebuję innej formy. Odpoczywam gotując, bawiąc się, czytając książkę, oglądając coś z żoną. Mam szczęście więc, bo na odpoczynek w innej formie nie miałbym już czasu. A wracając do dzieci na podwórkach, to dużo zależy od tego, jak rodzice tym zarządzają. Jeśli sami są przyklejeni do smartfona, to niby jakie mają być dzieci. Ci mali ludzie to kalki rodziców. Jak będziesz wychodził z dzieckiem, to ono też będzie wychodzić. Jak nie będziesz leżał na kanapie, to dziecko też nie będzie leżeć. Trzeba po prostu pokazać, a dziecko odgapi. Niestety to starsi teraz są dużo leniwi. I to dlatego jest tak, jak jest. Ten obraz zaburza również to, że mnóstwo dzieci po prostu robi coś w tym czasie. Kiedyś możliwości były ograniczone. I czas spędzało się na zewnątrz. Teraz dzieciaki latają po różnych zajęciach. I super. Choć to też potrafi być przegięte w drugą stronę.
P: To prawda że dzieci do pewnego wieku mają rodziców za największy autorytet. A co Ty byś powiedział wszystkim rodzicom, którzy ten problem niejako generują? Nie można powiedzieć "rusz dupę z fotela, zajmij się dzieckiem", wiadomo. Czy masz jakąś uniwersalną myśl?
B: Nic nie pomoże, jak ktoś sam nie czuje takiej potrzeby. Mogłoby się wydawać, że wystarczy raz powiedzieć 'rusz dupę'. Ale to najprawdopodobniej nic nie da. Rozumiem to, że ktoś może być zmęczony, w złym nastroju, po prostu może się nie chcieć. Jesteśmy tylko ludźmi. Posiadanie dzieci jednak czyni nas odpowiedzialnymi za to, żeby dać im podstawy do tego, by stali się wartościowymi ludźmi. Jak ktoś to rozumie, to wie, co trzeba. A jak ktoś nie rozumie, lub ma wywalone, to nic się na to poradzić.
P: Ja bym powiedział, że "żyjecie po to, by być wspomnieniami waszych dzieci". Czas przemija, ale pamięć jest wieczna. Ogólnie rzecz biorąc to nie znam drugiej osoby, która tak bardzo się poświęca dla własnych dzieci jak moja mama. Chociaż sam nie chcę mieć dzieci, to chciałbym być najlepszym wujkiem na świecie. Dzieci to za duża odpowiedzialność, której niektórzy rodzice po prostu nie rozumieją.
B: Poświęcenie to jest konieczny soft-skill dla rodzicielstwa. Każdego dnia się tego doświadcza. Od prozaicznych czynności po głębokie formy poświęcenia. Bez tego nie da się wygrać w rodzicielstwie. Dlatego ludzie się poddają.
P: Przejdźmy do kultury, uważam, że jesteś na Forum osobą mającą o niej znakomite pojęcie. Które wydarzenie kulturowe zrobiło na Tobie największe wrażenie? Co z niego wspominasz najlepiej?
B: Coś, w czym osobiście wziąłem udział? Od dziecka chodziłem po teatrach, operach, filharmoniach. Do dziś jest to dla mnie ogromne przeżycie. Ale coś, co naprawdę wywarło na mnie wrażenie, to koncert z 2003 roku w Toronto, związanym z epidemią SARS. Pierwszy raz byłem na koncercie, gdzie ludzi było 400 tysięcy, a może nawet pół miliona... Z udziałem takich zespołów jak Rolling Stones, Rush, AC/DC i wielu innych... To było naprawdę coś innego i niesamowitego. W wieku 12 lat byłem także na musicalu "Koty" w Londynie - to też było dla mnie niesamowite.
P: Masz jakąś ciekawą historię z tym związaną, którą chciałbyś się podzielić?
B: Sam fakt tego wydarzenia to jest ciekawa historia... Ogólnie te czasy były tak różne, że Mama nie bała się mnie puścić samego z bratem na miesiąc do Wielkiej Brytanii pod namiot. Bez pieniędzy. Ja miałem 12 lat, a brat 19. Teraz nie widzę nawet siebie, żebym zgodził się na samotny wyjazd 12-letniego syna na miesiąc, czy to w Polsce, czy za granicą. Ale moja Mama zawsze wiedziała, że jeśli jest szansa i chęci do podróżowania, to zawsze nas wypychała. Zero analizy ryzyka, sama analiza zysków.
P: Wspomniałeś, że od dziecka chodziłeś po teatrach, operach, filharmoniach itp. Zatem podejrzewam, że na moje następne pytanie dostanę odpowiedź przeczącą, lecz docieknę - tańczyłeś kiedyś brejka, malowałeś graffiti, jeździłeś na deskorolce, interesowała Cię kultura uliczna?
B: Nie. W ogóle byłem wtedy daleki od ulicy: grałem w orkiestrach, śpiewałem w chórze i tańczyłem w zespole ludowym i szkolnym - ludowe tańce i klasyczne.
P: A lubisz te klimaty, jeżeli faktycznie jest to sztuką dla sztuki?
B: Oczywiście. W liceum już wsiąknąłem w ten klimat. Z racji tego, że prawie cały czas szkolny spędziłem na Rynku w Krakowie, to tam też powstał pierwszy zespół w tym temacie, którego zostałem częścią. Przez moje muzyczne zainteresowania tam spiknąłem się z kilkoma typami, którzy zaczynali rapować. Stare, ale piękne czasy.
P: Ktoś z nich wybił się wyżej niż poza lokalną scenę?
B: Oczywiście. Dj Krime, Dj Fever, Mercedresu, Sabot, Nizioł, a także ziomeczki z Firmy. Karramby nie liczę, bo od niego dostałem po ryju i chowam uraz.
P: O proszę, takiego kalibru się nie spodziewałem usłyszeć hehe. To jeszcze szybkie pytanie i idziemy dalej, Liroy czy NAS, w kontekście samego beefu?
B: NAS.
P: Hehe, tak myślałem. Ostatnia rzecz, którą chciałbym poruszyć, to forum dopek. Jaki masz stosunek do tego forum i Sergiusza?
B: Do Forum mam ogromny sentyment. To tam poznałem wszystko. Niestety obecnie jest to miejsce bez sensu, bo całkowicie nieobiektywne. Wszystko przez Sergiusza. A do niego jaki mam stosunek? To zwyczajny frajer. Tyle. Człowiek, który nie toleruje ludzi mądrzejszych od siebie. Pomyliły mu się już światy. On myśli, że Internet to jest prawdziwy świat, a realne życie to wirtualna rzeczywistość. Ale to przede wszystkim frajer.
P: Podzielam Twoje zdanie na ten temat. Powoli docieramy do końca naszej rozmowy, zostały dwa pytania od TWC. Pierwsze z nich brzmi - jaki jest Twój stosunek do harm reduction i co poleciłbyś każdemu stosować dla regeneracji?
B: Harm reduction to klucz do uprawiania tego sportu. Podstawy. Bez tego każdy przegra. A najważniejsze do regeneracji to czas - czyli przerwy. Tak naprawdę to, żeby mieć szansę w tej grze, to trzeba po prostu stosować umiar. Każda naprawa popsutego sprzętu nie pozostaje bez echa. Lepiej zapobiegać niż leczyć. Kolejny dla mnie must z tym związany to wiedza na temat substancji, którą używamy. To pozwala mitygować wszystkie ryzyka.
P: Wszystko jest dla ludzi, lecz nie wszystko jest dla zwierząt. Drugie i ostatnie pytanie, ile pieniędzy wiszą Ci ludzie z forum?
B: 450 złotych obecnie.
P: A spoza forum :d?
B: Nic. Pożyczam tylko tym, od których nie oczekuje, żeby oddali. Jestem w stanie ogarnąć kłopoty przyjaciół. Tak to nazwę.
P: No to mamy komplet, chciałbyś jakiś komentarz na koniec dodać, czy kurtyna?
B: Dzięki. Kurtyna.
P: Ja również dziękuję za poświęcony czas dla mnie oraz dla Redakcji. Proszę się rozejść, przekąski są w bufecie, kurtyna.
Na pierwszy ogień nie mógł trafić nikt inny, niż strażnik poprawności forumowej Beeniepatu . Jest to mój pierwszy przeprowadzony wywiad, na początku trochę nie wiedziałem jak się za niego zabrać, zmieniłem troche myslenie - przeprowadziłem rozmowę. Jakoś to wyszło, obie strony są zadowolone z owoców wspólnej pracy, ja wyciągnałem cenną naukę na przyszłość, z czasem będą co raz ciekawsze rozmowy.
Beeniepatu nie poprawiałem nic od Ciebie, po za znakami polskimi, miałem podesłać, ale nie ma czasu
PUDZILLA: Uszanowanko Beniu, uszanowanko czytelnicy, z tej strony pierwsza połowa redakcji, PUDZILLA. Jak pewnie się domyślacie, moim dzisiejszym gościem będzie stoicki texas ranger forum Dopal - Beeniepatu.
beeniepatu: Siema.
P: Pytań wiele nie będzie, mam dziewięć przygotowanych, w tym dwa od TWC. Bez zbędnego pierdolenia i nawijania makaronu na uszy - drop da bomb.
B: Jedziemy z tym.
P: Trochę polityki, coś osobistego, turbienie też zahaczymy oczywiście, nostalgię poruszymy i o dzieci zapytam, od czegoś chciałbyś zacząć?
B: Jedźmy po kolei.
P: Dobra, zatem opowiedz mi, jakie są Twoje poglądy na gospodarkę. Jak Twoim zdaniem powinna wyglądać gospodarcza utopia?
B: Gospodarcza utopia? Że wszystko jest, a za nic nie trzeba płacić... Niestety utopią jest już to, by nie karać ludzi za zaradność.
P: W Polsce podobno nie da się uprościć systemu podatkowego, a proste i niskie podatki dla wielu to już by była utopia z definicji.
B: Tu nie chodzi o to, że czegoś nie można, tylko tego co dla decydentów oznacza 'uproszczenie'. Niestety definicje różnią się między zainteresowanymi stronami. Nie da się uprościć, bo ktoś musi płacić za coraz niebezpieczniejsze pomysły kierownictwa tego kraju. Podatki zawsze będą i zawsze będą zagmatwane. Mają być jednak przede wszystkim uczciwe i uzasadnione. A my mamy problem właśnie z tym. Podatki to po prostu koszty rozwoju. Każdy wie, że jak koszty przewyższają zyski, to jest odwrotnie niż rozwojowo. A jeśli wartości są niewspółmierne to znaczy, że to co się robi, jest bez sensu.
P: Obyśmy nie skończyli jak w 1981 r. z bankructwem kraju, na chwilę obecną jest to sytuacja bez wyjścia, media zamiast pozwolić mówić ludziom, którzy chcą z tym systemem walczyć, wolą poruszać tematy takie jak "patriarchat", "problemy mniejszości" i "poprawność polityczna", a jakie jest Twoje zdanie, czy są to realne problemy dzisiejszego świata, czy jest to przesadzone?
B: Skończymy dużo gorzej. Niestety to młode pokolenie będzie musiało się z tym mierzyć. Media to narzędzie 'do celu'. Problemy świata są różne, czasy się zmieniają i pewne procesy, czy spojrzenie na nie, w naturalny sposób się zmienia. Nie ma nic złego w dyskusjach na ten temat, wymianach zdań, itp. Niestety jak wspomniałeś, to są tematy zastępcze, by nie rozmawiać o problemach tu i teraz, które wymagają natychmiastowych działań, czasem trudnych i twardych decyzji. Ludzie rządzący światem ustalają tzw. 'daily agenda' i o takich tematach gadają się na całym świecie. Czy mniejszości mają swoje problemy? Tak. Czy istnieje patriarchat? Tak. I można mieć z tym problem przecież. Ale to są tematy do długich dyskusji, a nie rozmowach o konkretnym problemie do rozwiązania bo XYZ.
P: W krajach takich jak Tajlandia, Holandia czy Wielka Brytania nie piętnuje się osób LGBT, czy feministek, jest o wiele większa tolerancja. Tam nikt nie robi wideł z igieł, gdy widzi "transy" na ulicy. Powinniśmy iść tym śladem i przyjmować wzorce kulturowe z Zachodu, czy pozwolić na naturalne przemiany społeczne w tej kwestii? Prawna regulacja, czy nieudawane zmiany?
B: Według mnie tu nie chodzi o przyjmowanie wzorców kulturowych. Dla mnie właśnie w tym tkwi cały problem ruchów anty czy agresywnie pro. Tu chodzi o zrozumienie, że procesy ewoluują, zmiany się dzieją. Trzeba to po prostu zrozumieć i zaakceptować. Obiektywnie trzeba oceniać zmiany i obiektywnie dyskutować. Ktoś, kto mówi, że 'coś do nas przyszło z zachodu' nie jest obiektywny. Zmiany procesów nie zachodzą ze względu na miejsce (w znaczeniu kraju), tylko ze względu na czas. Regulacje prawne muszą nadążać za zmianami. Niektórzy umieją w to bardziej, a inni mniej. Te wszystkie problemy nietolerancji, zakazów wszelakich, spowodowane są zupełnym nierozumieniem genezy przemian zarówno ewolucyjnych jak i społecznych. Gospodarczych zmian też to dotyczy. Ludzie właśnie za bardzo patrzą 'skąd coś przyszło, w ogóle nie pytając się, dlaczego taka przemiana zachodzi... Jaki jest root cause. Przy badaniu genezy, istnieje technika 5 why. Jak coś się dzieje, stało, to trzeba zapytać dlaczego. Jak mamy pierwszą odpowiedź, to pytamy dlaczego taką. I tak kilka razy. Statystycznie pięć pytań dlaczego wystarczy, by dotrzeć do sedna, nad którym trzeba się skupić i ustalać dalsze działania. Nazywa się to 'root cause analysis'.
P: Moim zdaniem my, jako naród, popełniliśmy na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat ogromny problem, za bardzo spoglądamy za Odrę i staramy się w czymś dorównać Zachodowi. I dopnę ze swojej strony obie przytoczone kwestie. Jeśli chodzi o ekonomię, to rozwijamy rynek na kształt obecnych gospodarek, zamiast rozplanować go w sposób, który pozwolił odbudować się krajom za żelazną kurtyną. Jeżeli chodzi o drugą kwestię, no cóż, od zawsze byliśmy narodem niezbyt tolerancyjnym, bojącym się zmian, nie potrafimy rozmawiać na takie tematy i szukamy rozwiązań tam, gdzie je wprowadzono.
B: Nie można też zapominać, że żyjemy w świecie, między innymi. Wszyscy jesteśmy uzależnieni od siebie. Jedni mniej, inni bardziej. W różnych aspektach jako dawcy, w innych jako biorcy. Tak wygląda mechanizm działania świata, jaki mamy obecnie. Nie da się od tego uciec. Potrzeba tylko świadomie i rozsądnie podglądać innych. Warto brać coś, co pozwoli na rozwój. Niestety czasem brak decydującej inteligencji, by wiedzieć, że coś, co działa gdzie indziej, nie musi sprawdzić się u nas. No ale na tym polega globalizm, do którego sami dążyliśmy.
P: Zostawmy temat bieżącej polityki, wróćmy myślami do minionych czasów, czego Ci brakuje dzisiaj, a kiedyś był tego nadmiar?
B: Czasu. Zdecydowanie czasu. Świat żył dużo wolniej. Z każdym rokiem przyspiesza. O niczym innym nie jestem w stanie pomyśleć, patrząc z takiej perspektywy. Pamiętam czasy, jak nie było zbyt wiele, także dla mnie niczego kiedyś nie miałem w nadmiarze. Tylko ten czas.
P: Mi brakuje dzieciaków na podwórkach, którzy nie są przyklejeni do ekranu smartfona. Na odpoczynek też nie masz czasu?
B: Wszystko zależy od perspektywy. Ja widzę dzieciaki na podwórkach jak kiedyś. Na pewno jednak na osiedlach nie jest tak jak kiedyś. Fakt, nie ma co dyskutować. Ja odpoczywam jak jestem w domu z rodziną. Z dzieciakami. Nie potrzebuję innej formy. Odpoczywam gotując, bawiąc się, czytając książkę, oglądając coś z żoną. Mam szczęście więc, bo na odpoczynek w innej formie nie miałbym już czasu. A wracając do dzieci na podwórkach, to dużo zależy od tego, jak rodzice tym zarządzają. Jeśli sami są przyklejeni do smartfona, to niby jakie mają być dzieci. Ci mali ludzie to kalki rodziców. Jak będziesz wychodził z dzieckiem, to ono też będzie wychodzić. Jak nie będziesz leżał na kanapie, to dziecko też nie będzie leżeć. Trzeba po prostu pokazać, a dziecko odgapi. Niestety to starsi teraz są dużo leniwi. I to dlatego jest tak, jak jest. Ten obraz zaburza również to, że mnóstwo dzieci po prostu robi coś w tym czasie. Kiedyś możliwości były ograniczone. I czas spędzało się na zewnątrz. Teraz dzieciaki latają po różnych zajęciach. I super. Choć to też potrafi być przegięte w drugą stronę.
P: To prawda że dzieci do pewnego wieku mają rodziców za największy autorytet. A co Ty byś powiedział wszystkim rodzicom, którzy ten problem niejako generują? Nie można powiedzieć "rusz dupę z fotela, zajmij się dzieckiem", wiadomo. Czy masz jakąś uniwersalną myśl?
B: Nic nie pomoże, jak ktoś sam nie czuje takiej potrzeby. Mogłoby się wydawać, że wystarczy raz powiedzieć 'rusz dupę'. Ale to najprawdopodobniej nic nie da. Rozumiem to, że ktoś może być zmęczony, w złym nastroju, po prostu może się nie chcieć. Jesteśmy tylko ludźmi. Posiadanie dzieci jednak czyni nas odpowiedzialnymi za to, żeby dać im podstawy do tego, by stali się wartościowymi ludźmi. Jak ktoś to rozumie, to wie, co trzeba. A jak ktoś nie rozumie, lub ma wywalone, to nic się na to poradzić.
P: Ja bym powiedział, że "żyjecie po to, by być wspomnieniami waszych dzieci". Czas przemija, ale pamięć jest wieczna. Ogólnie rzecz biorąc to nie znam drugiej osoby, która tak bardzo się poświęca dla własnych dzieci jak moja mama. Chociaż sam nie chcę mieć dzieci, to chciałbym być najlepszym wujkiem na świecie. Dzieci to za duża odpowiedzialność, której niektórzy rodzice po prostu nie rozumieją.
B: Poświęcenie to jest konieczny soft-skill dla rodzicielstwa. Każdego dnia się tego doświadcza. Od prozaicznych czynności po głębokie formy poświęcenia. Bez tego nie da się wygrać w rodzicielstwie. Dlatego ludzie się poddają.
P: Przejdźmy do kultury, uważam, że jesteś na Forum osobą mającą o niej znakomite pojęcie. Które wydarzenie kulturowe zrobiło na Tobie największe wrażenie? Co z niego wspominasz najlepiej?
B: Coś, w czym osobiście wziąłem udział? Od dziecka chodziłem po teatrach, operach, filharmoniach. Do dziś jest to dla mnie ogromne przeżycie. Ale coś, co naprawdę wywarło na mnie wrażenie, to koncert z 2003 roku w Toronto, związanym z epidemią SARS. Pierwszy raz byłem na koncercie, gdzie ludzi było 400 tysięcy, a może nawet pół miliona... Z udziałem takich zespołów jak Rolling Stones, Rush, AC/DC i wielu innych... To było naprawdę coś innego i niesamowitego. W wieku 12 lat byłem także na musicalu "Koty" w Londynie - to też było dla mnie niesamowite.
P: Masz jakąś ciekawą historię z tym związaną, którą chciałbyś się podzielić?
B: Sam fakt tego wydarzenia to jest ciekawa historia... Ogólnie te czasy były tak różne, że Mama nie bała się mnie puścić samego z bratem na miesiąc do Wielkiej Brytanii pod namiot. Bez pieniędzy. Ja miałem 12 lat, a brat 19. Teraz nie widzę nawet siebie, żebym zgodził się na samotny wyjazd 12-letniego syna na miesiąc, czy to w Polsce, czy za granicą. Ale moja Mama zawsze wiedziała, że jeśli jest szansa i chęci do podróżowania, to zawsze nas wypychała. Zero analizy ryzyka, sama analiza zysków.
P: Wspomniałeś, że od dziecka chodziłeś po teatrach, operach, filharmoniach itp. Zatem podejrzewam, że na moje następne pytanie dostanę odpowiedź przeczącą, lecz docieknę - tańczyłeś kiedyś brejka, malowałeś graffiti, jeździłeś na deskorolce, interesowała Cię kultura uliczna?
B: Nie. W ogóle byłem wtedy daleki od ulicy: grałem w orkiestrach, śpiewałem w chórze i tańczyłem w zespole ludowym i szkolnym - ludowe tańce i klasyczne.
P: A lubisz te klimaty, jeżeli faktycznie jest to sztuką dla sztuki?
B: Oczywiście. W liceum już wsiąknąłem w ten klimat. Z racji tego, że prawie cały czas szkolny spędziłem na Rynku w Krakowie, to tam też powstał pierwszy zespół w tym temacie, którego zostałem częścią. Przez moje muzyczne zainteresowania tam spiknąłem się z kilkoma typami, którzy zaczynali rapować. Stare, ale piękne czasy.
P: Ktoś z nich wybił się wyżej niż poza lokalną scenę?
B: Oczywiście. Dj Krime, Dj Fever, Mercedresu, Sabot, Nizioł, a także ziomeczki z Firmy. Karramby nie liczę, bo od niego dostałem po ryju i chowam uraz.
P: O proszę, takiego kalibru się nie spodziewałem usłyszeć hehe. To jeszcze szybkie pytanie i idziemy dalej, Liroy czy NAS, w kontekście samego beefu?
B: NAS.
P: Hehe, tak myślałem. Ostatnia rzecz, którą chciałbym poruszyć, to forum dopek. Jaki masz stosunek do tego forum i Sergiusza?
B: Do Forum mam ogromny sentyment. To tam poznałem wszystko. Niestety obecnie jest to miejsce bez sensu, bo całkowicie nieobiektywne. Wszystko przez Sergiusza. A do niego jaki mam stosunek? To zwyczajny frajer. Tyle. Człowiek, który nie toleruje ludzi mądrzejszych od siebie. Pomyliły mu się już światy. On myśli, że Internet to jest prawdziwy świat, a realne życie to wirtualna rzeczywistość. Ale to przede wszystkim frajer.
P: Podzielam Twoje zdanie na ten temat. Powoli docieramy do końca naszej rozmowy, zostały dwa pytania od TWC. Pierwsze z nich brzmi - jaki jest Twój stosunek do harm reduction i co poleciłbyś każdemu stosować dla regeneracji?
B: Harm reduction to klucz do uprawiania tego sportu. Podstawy. Bez tego każdy przegra. A najważniejsze do regeneracji to czas - czyli przerwy. Tak naprawdę to, żeby mieć szansę w tej grze, to trzeba po prostu stosować umiar. Każda naprawa popsutego sprzętu nie pozostaje bez echa. Lepiej zapobiegać niż leczyć. Kolejny dla mnie must z tym związany to wiedza na temat substancji, którą używamy. To pozwala mitygować wszystkie ryzyka.
P: Wszystko jest dla ludzi, lecz nie wszystko jest dla zwierząt. Drugie i ostatnie pytanie, ile pieniędzy wiszą Ci ludzie z forum?
B: 450 złotych obecnie.
P: A spoza forum :d?
B: Nic. Pożyczam tylko tym, od których nie oczekuje, żeby oddali. Jestem w stanie ogarnąć kłopoty przyjaciół. Tak to nazwę.
P: No to mamy komplet, chciałbyś jakiś komentarz na koniec dodać, czy kurtyna?
B: Dzięki. Kurtyna.
P: Ja również dziękuję za poświęcony czas dla mnie oraz dla Redakcji. Proszę się rozejść, przekąski są w bufecie, kurtyna.
27.08.2023, 14:59
W sumie spoko ta rozmowa, spoko to wyszło.
Napisz do SINu że chciałbys przeprowadzić wywiad/rozmowe z kims kto działa w tym.
Napisz do SINu że chciałbys przeprowadzić wywiad/rozmowe z kims kto działa w tym.
27.08.2023, 15:11
27.08.2023, 16:04
w koncu jakis porzadny wywiad z benkiem, widzialem przedpremierowo, znam praktycznie na pamiec bo czytalem ze trzy razy
dlugo, ale zwiezle, co sie ceni, przyjemne wnikliwe i nieinwazyjne - tyle.
dlugo, ale zwiezle, co sie ceni, przyjemne wnikliwe i nieinwazyjne - tyle.
27.08.2023, 16:13
Dobry wywiad. Redaktor wie, o co pytać, a rozmówca daje wyczerpujące odpowiedzi. Przyjemnie się to czyta, żadnego pierdolenia o dupie marynie. Elegancko
27.08.2023, 18:08
No brawo, brawo @"PUDZILLA" 🔥
Czuć pinondz że tak to nazwę.
Mówiłem, że właściwy człowiek na właściwym miejscu.
Takiego Pudzillę życzyłbym sobie tu zawsze👍
Co do wypowiedzi Beeniego - ciężko się z nim nie zgodzić 😎
Bogaty duchowo facet.
Gratki Panowie, czekamy na więcej.
Sztos💪
Czuć pinondz że tak to nazwę.
Mówiłem, że właściwy człowiek na właściwym miejscu.
Takiego Pudzillę życzyłbym sobie tu zawsze👍
Co do wypowiedzi Beeniego - ciężko się z nim nie zgodzić 😎
Bogaty duchowo facet.
Gratki Panowie, czekamy na więcej.
Sztos💪
NIE dla OPIO !!!
#Pudzilla#Ferdzio#ktonastępny?
#Pudzilla#Ferdzio#ktonastępny?
27.08.2023, 20:17
Pany, z tym wywiadem z kimś z SINu to byłoby coś💪🔥🔥🔥🔥
NIE dla OPIO !!!
#Pudzilla#Ferdzio#ktonastępny?
#Pudzilla#Ferdzio#ktonastępny?
27.08.2023, 22:46
Świetny wywiad, przyjemnie się czyta, a pytania przemyślanie dobrane i różnorodne.
Dzięki Beeniepatu za wyrażenie chęci i wzięcie udziału oraz @"PUDZILLA" za podjęcie się tego wyzwania z profesjonalnym i rzeczowym podejściem!
Dzięki Beeniepatu za wyrażenie chęci i wzięcie udziału oraz @"PUDZILLA" za podjęcie się tego wyzwania z profesjonalnym i rzeczowym podejściem!