Forum TOR
Już teraz zapraszamy na nasze forum w sieci TOR.dopal67vkvim2qxc52cgp3zlmgzz5zac6ikpz536ehu7b2jed33ppryd.onion
Kopiuj adres
Alfa a-PiHP problem...
18.05.2024, 14:53
Cześć wam,
Mam problem z którym już sobie nie potrafię poradzić... Wstyd normalnie o tym pisać ale vapo mi kompletnie nie wychodzi i nie wiem gdzie już szukać źródła problemów. Gdybym był w tym nowym graczem to może by to było zrozumiałe ale mój staż z alfa to w chuj lat. Pierw PVP vapowane może z 3lata dzień w dzień, w zasadzie to była moja codzienność. Paliłem wszędzie, w pracy, w domu, na mieście. Żarówka w zasadzie towarzyszyła mi non stop tak jak telefon komórkowy u każdego z nas. Potem kolejne lata (2) z nepem który był sprzedawany jako zamiennik pvp niby. Później pihp i w zasadzie nie pamiętam ile czasu i dlaczego przestałem vapowac. Po prostu przerzuciłem się na 4-cmc i tak mi minęły cztery lata. Około 3lat? temu znowu wróciłem do palenia, od dwóch w zasadzie w ciągu lecę... Mimo takiego starzu od jakiegoś czasu wszystko się pierdoli. A to towar wiecznie przypalam a to kuźwa zamiast ładnego płynu który zastygal powstaje mi maź jak farba. Krople dosłownie spierdalaja mi od ognia nawet bez obracania żarówki. Dosłownie nawet pod górę. W sensie wcześniej podczas zbyt mocnego podgrzania przypalał się po prostu towar a teraz nakieruje ogień na ta maź to ona się rozstępuje tak jakby. Nie wiem jak to nawet opisać bo sytuację i problemy tak często mi się zmieniają że już nie nadążam za nimi.
Dodatkowo pierwszy buch alfy smakuje "normalnie". Podgrzewm towar, pierw topi się i przybiera prawidlowy kolor przezroczysty, wtedy jeszcze smakuje normalnie. Grzeje dalej kolor zmienia się na ten typowy żółtawy tyle że jakiś taki inny ten kolor jest. Przestaje grzać, chwilę odczeksm i znowu odpalam i tu następuje już zonk bo zamiast smakować tak jak powinno to to coś przybiera posmak który chuk wie jak opisać , kwaśny jak kwas albo szczoch ( akurat te porównanie też chuj wie skąd mi się przyjęło bo nie wiem jak smakuje ciepły mocz ). Noo ale ten kwas... Dosłownie paskudztwo. I moze bym tego tematu nie pisał gdyby chociażby nie najprostsze rozwiązanie które powinno mi załatwić sprawę a jednak nie pomaga. Mianowicie np robię nowa żarówkę, wsypuję towar , podpalam tak jak zawsze, tak jak ta pierwsza i kolejny zonk bo tym razem już na starcie alfa smakuje tym zakochanym kwasem, kropla odrazu przybiera ten żółtawy kolor . Co nie wsypie to się marnuje bo nawet jeśli staram się i na chama próbuje ściągnąć wszystkie buchy to następuje kolejne dziwne gówno bo żarówka w chuj się gotuje dosłownie. I nie ważne czy ja grzalem przez 5minut czy pół minuty. Dosłownie. Mało tego, ściągnę te buchy itp, trzymam sobie tą żarowe w łapach a tu dymek jakiś mi idzie z lufki. No cholera, szkło ostudzone, w środku niby nic a się wszystko przepala. I wogóle dosypuje towar ale następuje takie coś że zanim zdążę podgrzać świeży towar to olej raz dwa się nagrzewa i zakrywa swiezyne. Niby chuj co za różnica bo przecież niby buchy i tak powinienem ściągnąć ale opary które powstają dosłownie w parę sekund od podgrzania oleju nie dają "bucha" w sensie to tylko taka mgiełka jakby która nawet się nie mozna zaciągnąć ale jeśli nie ściągnę to momentalnie robi się niby ta mleczna powłoka tylko że zamiast smakować tak jak powinna to smakuje poprostu jak przepalona alfa.
Mam już serio dość bo ciągle wydaje i marnuje kasę, ale ciągle próbuje bo wiem że w obecnym stanie jakim jestem to vapo było dla mnie pomocną dłonią która pozwalała mi przetrwać bolączki które mi doskwierają i jakoś żyć, a bynajmniej czerpać jakaś radość z tego co mam, co mnie otacza i ogólnie...
Serio próbowałem już chyba wszystkich sposobów i nic z tego nie wychodzi. Ostatnio nawet spróbowałem alfę podgrzać w vaporyzatorze. Nie robiłem żadnego liquidu, nie rozpuszczalem w niczym. Po prostu wsypalem do komory na woski alfę, ustawiłem stałą temperaturę i czekałem kiedy zacznie coś zachodzić. W pewnym momencie zaczęło się normalnie topić ale jeden buch drugi trzeci i kolejny i nic kuźwa. Kompletnie nic zero jakiejkolwiek fazy/stanu. A dodam że byłem normalnie wyspany, pełny sił i co najważniejsze tego dnia nic nawet nie palilem itp. No ale ok wyłączyłem vaporyzator, poczekałem aż się ostudzi. O dziwo Ładnie zastyglo, taka ciemna gruda się zrobiła, taka jak zawsze się robiła w żarówce kiedy jeszcze wszystko działało itp . No więc wybrałem to i wrzuciłem w żarówkę, biorę bucha, drugiego itd i lekka konsternacja mnie naszła bo cholera w końcu odczułem "ten" stan. Ale buchy z vaporyzatora dalej nie działają. I w zasadzie chwilę potem i tak jednak wszystko wróciło do momentu posmaku kwasu i chuj z tego wszystkiego wyszło....
Kolejny dzień, kolejna paczka . Próbuje znowu sposobu roztopienia w vaporyzatorze no i jak zwykle wszytko idzie nie tak bo towar niby ten sam, tylko zamiast ciemnej grudki powstała ta sama żółtawa niedobra maź jak w żarówce.... Czyli kolejny mój sposób jakoś ratowania tego poszedł się jebać go już nie działa...
A żeby było śmieszniej to najświeższa dostawa zastyga na tą chujowa maź tyle że dodatkowo jest strasznie szklista i wystarczy puknąć czymś w to to pęka na drobne żółte igiełki, żebyście sobie mogli to wyobrazić to porownac to mogę do wyglądu kalafoni przy lutowaniu, wiecie takie żółte zastygnięte szkliste igiełki.
To tak w skrócie opisałem swój problem...
Pomocy...
Mam problem z którym już sobie nie potrafię poradzić... Wstyd normalnie o tym pisać ale vapo mi kompletnie nie wychodzi i nie wiem gdzie już szukać źródła problemów. Gdybym był w tym nowym graczem to może by to było zrozumiałe ale mój staż z alfa to w chuj lat. Pierw PVP vapowane może z 3lata dzień w dzień, w zasadzie to była moja codzienność. Paliłem wszędzie, w pracy, w domu, na mieście. Żarówka w zasadzie towarzyszyła mi non stop tak jak telefon komórkowy u każdego z nas. Potem kolejne lata (2) z nepem który był sprzedawany jako zamiennik pvp niby. Później pihp i w zasadzie nie pamiętam ile czasu i dlaczego przestałem vapowac. Po prostu przerzuciłem się na 4-cmc i tak mi minęły cztery lata. Około 3lat? temu znowu wróciłem do palenia, od dwóch w zasadzie w ciągu lecę... Mimo takiego starzu od jakiegoś czasu wszystko się pierdoli. A to towar wiecznie przypalam a to kuźwa zamiast ładnego płynu który zastygal powstaje mi maź jak farba. Krople dosłownie spierdalaja mi od ognia nawet bez obracania żarówki. Dosłownie nawet pod górę. W sensie wcześniej podczas zbyt mocnego podgrzania przypalał się po prostu towar a teraz nakieruje ogień na ta maź to ona się rozstępuje tak jakby. Nie wiem jak to nawet opisać bo sytuację i problemy tak często mi się zmieniają że już nie nadążam za nimi.
Dodatkowo pierwszy buch alfy smakuje "normalnie". Podgrzewm towar, pierw topi się i przybiera prawidlowy kolor przezroczysty, wtedy jeszcze smakuje normalnie. Grzeje dalej kolor zmienia się na ten typowy żółtawy tyle że jakiś taki inny ten kolor jest. Przestaje grzać, chwilę odczeksm i znowu odpalam i tu następuje już zonk bo zamiast smakować tak jak powinno to to coś przybiera posmak który chuk wie jak opisać , kwaśny jak kwas albo szczoch ( akurat te porównanie też chuj wie skąd mi się przyjęło bo nie wiem jak smakuje ciepły mocz ). Noo ale ten kwas... Dosłownie paskudztwo. I moze bym tego tematu nie pisał gdyby chociażby nie najprostsze rozwiązanie które powinno mi załatwić sprawę a jednak nie pomaga. Mianowicie np robię nowa żarówkę, wsypuję towar , podpalam tak jak zawsze, tak jak ta pierwsza i kolejny zonk bo tym razem już na starcie alfa smakuje tym zakochanym kwasem, kropla odrazu przybiera ten żółtawy kolor . Co nie wsypie to się marnuje bo nawet jeśli staram się i na chama próbuje ściągnąć wszystkie buchy to następuje kolejne dziwne gówno bo żarówka w chuj się gotuje dosłownie. I nie ważne czy ja grzalem przez 5minut czy pół minuty. Dosłownie. Mało tego, ściągnę te buchy itp, trzymam sobie tą żarowe w łapach a tu dymek jakiś mi idzie z lufki. No cholera, szkło ostudzone, w środku niby nic a się wszystko przepala. I wogóle dosypuje towar ale następuje takie coś że zanim zdążę podgrzać świeży towar to olej raz dwa się nagrzewa i zakrywa swiezyne. Niby chuj co za różnica bo przecież niby buchy i tak powinienem ściągnąć ale opary które powstają dosłownie w parę sekund od podgrzania oleju nie dają "bucha" w sensie to tylko taka mgiełka jakby która nawet się nie mozna zaciągnąć ale jeśli nie ściągnę to momentalnie robi się niby ta mleczna powłoka tylko że zamiast smakować tak jak powinna to smakuje poprostu jak przepalona alfa.
Mam już serio dość bo ciągle wydaje i marnuje kasę, ale ciągle próbuje bo wiem że w obecnym stanie jakim jestem to vapo było dla mnie pomocną dłonią która pozwalała mi przetrwać bolączki które mi doskwierają i jakoś żyć, a bynajmniej czerpać jakaś radość z tego co mam, co mnie otacza i ogólnie...
Serio próbowałem już chyba wszystkich sposobów i nic z tego nie wychodzi. Ostatnio nawet spróbowałem alfę podgrzać w vaporyzatorze. Nie robiłem żadnego liquidu, nie rozpuszczalem w niczym. Po prostu wsypalem do komory na woski alfę, ustawiłem stałą temperaturę i czekałem kiedy zacznie coś zachodzić. W pewnym momencie zaczęło się normalnie topić ale jeden buch drugi trzeci i kolejny i nic kuźwa. Kompletnie nic zero jakiejkolwiek fazy/stanu. A dodam że byłem normalnie wyspany, pełny sił i co najważniejsze tego dnia nic nawet nie palilem itp. No ale ok wyłączyłem vaporyzator, poczekałem aż się ostudzi. O dziwo Ładnie zastyglo, taka ciemna gruda się zrobiła, taka jak zawsze się robiła w żarówce kiedy jeszcze wszystko działało itp . No więc wybrałem to i wrzuciłem w żarówkę, biorę bucha, drugiego itd i lekka konsternacja mnie naszła bo cholera w końcu odczułem "ten" stan. Ale buchy z vaporyzatora dalej nie działają. I w zasadzie chwilę potem i tak jednak wszystko wróciło do momentu posmaku kwasu i chuj z tego wszystkiego wyszło....
Kolejny dzień, kolejna paczka . Próbuje znowu sposobu roztopienia w vaporyzatorze no i jak zwykle wszytko idzie nie tak bo towar niby ten sam, tylko zamiast ciemnej grudki powstała ta sama żółtawa niedobra maź jak w żarówce.... Czyli kolejny mój sposób jakoś ratowania tego poszedł się jebać go już nie działa...
A żeby było śmieszniej to najświeższa dostawa zastyga na tą chujowa maź tyle że dodatkowo jest strasznie szklista i wystarczy puknąć czymś w to to pęka na drobne żółte igiełki, żebyście sobie mogli to wyobrazić to porownac to mogę do wyglądu kalafoni przy lutowaniu, wiecie takie żółte zastygnięte szkliste igiełki.
To tak w skrócie opisałem swój problem...
Pomocy...
19.05.2024, 05:02
To wróć do apvp, które zakupisz u duch albo mdphp u Escobar
Ja np jak palę aiphp to też mi ciężko wyciągnąć z tego jakiegos kopa.
Ale mdphp to mam kopa od pierwszego bucha, apvp podobnie ale nie aż taki hardcore hehe
Tyle mogę Ci doradzić bo z vapo to ja amator w sumie ale jak.cos to trzymam się tych dwóch substancji. Czasami Nep.
PS. A skąd na byłeś to aiphp? Może warto zmienić dostawcę?
Ja np jak palę aiphp to też mi ciężko wyciągnąć z tego jakiegos kopa.
Ale mdphp to mam kopa od pierwszego bucha, apvp podobnie ale nie aż taki hardcore hehe
Tyle mogę Ci doradzić bo z vapo to ja amator w sumie ale jak.cos to trzymam się tych dwóch substancji. Czasami Nep.
PS. A skąd na byłeś to aiphp? Może warto zmienić dostawcę?
19.05.2024, 08:49
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 19.05.2024, 08:54 przez kot_kreskowy.)
To proste, czas na sniffy😎
Tak też da się żyć
Obawiam się, że obecnie może być malutki problem z wyborem
Tak też da się żyć
(19.05.2024, 05:02)Diabeuu666 napisał(a): PS. A skąd na byłeś to aiphp? Może warto zmienić dostawcę?
Obawiam się, że obecnie może być malutki problem z wyborem
Metamorfoza