Forum TOR
Już teraz zapraszamy na nasze forum w sieci TOR.dopal67vkvim2qxc52cgp3zlmgzz5zac6ikpz536ehu7b2jed33ppryd.onion
Kopiuj adres
Czy mefedron powinien być zakazany? Fragment książki Davida Nutta
30.04.2022, 17:40
Narkotyki bez paniki. Co trzeba wiedzieć o legalnych i nielegalnych środkach psychoaktywnych – taki tytuł nosi najnowsza pozycja z katalogu Wydawnictwa Krytyki Politycznej. Autor książki, profesor David Nutt, pokazuje, co aktualna i pozbawiona uprzedzeń nauka mówi o legalnych i nielegalnych substancjach psychoaktywnych – dziś publikujemy fragment tej książki. Mowa będzie o mefedronie.
W wydanej w listopadzie 2021 roku książce Narkotyki bez paniki (Krytyka Polityczna) profesor David Nutt pokazuje, co mówi nauka o legalnych i nielegalnych substancjach psychoaktywnych, aby umożliwić każdemu i każdej podejmowanie racjonalnych decyzji w oparciu o obiektywne dowody. Porusza w niej m.in. takie aspekty jak:
Co to jest uzależnienie? Czy istnieje „osobowość uzależnieniowa”?
Czy uzależnienie można wyleczyć?
Jak możemy mierzyć szkody wyrządzane przez narkotyki?
Co powinniśmy mówić naszym dzieciom o narkotykach?
Dziś publikujemy fragment książki dotyczący mefedronu.
Czy mefedron powinien być zakazany?
W marcu 2010 roku poleciałem do Barcelony, aby wygłosić tam wykład. Kiedy przebywałem w tym mieście, zadzwonili do mnie dziennikarze CNN i zapytali: „Czy słyszał pan już o sprawie ze Scunthorpe?”. W takich właśnie okolicznościach dowiedziałem się o śmierci Louisa Wainwrighta i Nicholasa Smitha – dwóch nastolatków, którzy zmarli po nocy spędzonej na piciu dużych ilości alkoholu i przyjmowaniu nielegalnych narkotyków w miasteczku Scunthorpe położonym we wschodniej Anglii. Lokalna policja natychmiast zwołała międzynarodową konferencję prasową, w trakcie której powiązała te zgony z mefedronem: legalnym wówczas „dopalaczem”, który pod względem chemicznym przypomina amfetaminę i któremu tabloidy nadały przydomek „miau miau”. Dziennikarze z CNN poprosili mnie o komentarz, ale – jako że nie wiedziałem nic o całej sprawie – mogłem powiedzieć tylko tyle, że byłbym bardzo zaskoczony, gdyby przyczyną śmierci tych chłopców faktycznie było zażycie mefedronu, i że musimy dysponować jednoznacznymi dowodami, żeby uniknąć wyciągania pochopnych wniosków.
Od samego początku wydawało mi się mało prawdopodobne, że to właśnie mefedron odpowiada za te zgony. Chłopcy wypili dużo alkoholu i zmarli w wyniku zatrzymania oddechu; przyjęcie środka stymulującego takiego jak mefedron mogłoby wręcz być dla nich korzystne. Jak się jednak okazało, żaden z nich nie zażywał tej substancji. Raport toksykologiczny wykazał, że w rzeczywistości pomieszali alkohol z metadonem, który jest substytutem heroiny: prawdopodobnie po prostu pomylili metadon z mefedronem, ponieważ nazwy tych substancji brzmią bardzo podobnie. W rezultacie tragicznie przekonali się o tym, że przyjmowanie takich depresantów jak alkohol w połączeniu z opioidami jest niezwykle niebezpieczne. Okazało się ono również przyczyną śmierci osiemnastoletniej Joslyne Cockburn, która zmarła tydzień później. Nowy legalny narkotyk nie miał nic wspólnego z żadną z tych dwóch spraw, ale nie powstrzymało to policji, mediów ani polityków przed używaniem tych historii jako dowodów na to, że mefedron powinien zostać zdelegalizowany.
Burza medialna wokół używania mefedronu
Burza medialna wokół mefedronu rozpętała się za sprawą śmierci czternastoletniej Gabrielle Price z miasteczka Brighton położonego na brytyjskim wybrzeżu. Dziewczyna zmarła w wyniku upadku po tym, jak rzekomo zażyła tę substancję. Ostatecznie odkryto, że w rzeczywistości nie przyjmowała żadnych środków psychoaktywnych i że przyczyną jej zgonu było odoskrzelowe zapalenie płuc wywołane przez paciorkowce z grupy A. W gazetach zaczęło pojawiać się mnóstwo opowieści o szkodliwym wpływie mefedronu. Brytyjska gazeta „The Sun” przeznaczona dla niewybrednych odbiorców opublikowała relację zaczerpniętą z forum internetowego, na którym ktoś twierdził, że pod wpływem mefedronu oderwał sobie mosznę, ale ostatecznie ta historia okazała się zmyślona. Z substancją tą łączono coraz więcej zgonów, mimo że koronerzy nie potwierdzili, że właśnie ona jest przyczyną problemów ani nawet że zmarłe osoby kiedykolwiek ją zażywały.
Odłóżmy jednak na bok kwestie etyczne związane z podsycaniem histerii za pomocą nieprawdziwych artykułów. Analiza aktywności internetowej jasno pokazuje, że ilekroć w mediach ukazywał się szeroko nagłośniony materiał na temat mefedronu, zainteresowanie tym narkotykiem rosło – więcej ludzi szukało informacji o nim w internecie, a jego sprzedaż się zwiększała. Media bynajmniej nie chroniły obywatelek i obywateli poprzez ujawnianie prawdy, a wręcz za sprawą swoich doniesień o mefedronie przyczyniały się do astronomicznego wzrostu jego użycia.
Czym jest mefedron i dlaczego nazywa się go „nawozem do roślin”?
Mefedron to potoczna nazwa 4-metylometkatynonu, który jest syntetyczną pochodną katynonu, czyli substancji czynnej zawartej we wschodnioafrykańskiej roślinie nazywanej khat lub czuwaliczką jadalną. […] Mefedron po raz pierwszy zsyntetyzowano w 1929 roku, ale mało kto wiedział o jego istnieniu aż do początku XXI wieku, kiedy to grupka izraelskich naukowców pracujących dla firmy owadobójczej zaczęła eksperymentować z katynonami, poszukując bardziej ekologicznych środków ochrony roślin. Próbowali znaleźć substancję, która zakłóciłaby funkcjonowanie mózgów mszyc, żeby biedronkom łatwiej było je złapać. Mefedron w pewnej mierze wykazywał tego rodzaju działanie, więc przez kilka lat używano go jako produktu ogrodniczego. Zewnętrzne firmy szybko jednak odkryły jego psychoaktywne właściwości i zaczęły go kupować na kilogramy, aby następnie sprzedawać go jako imprezowy narkotyk w Izraelu, gdzie zyskał ogromną popularność. Jako że początkowo dystrybuowano go jako środek ochrony roślin, nadano mu miano „nawozu do roślin”. Nazywanie go w taki sposób i oznaczanie go naklejką „nie do spożycia przez ludzi” pozwoliło również uniknąć standardów bezpieczeństwa dotyczących artykułów spożywczych. Media nadały mu przydomek „miau miau”, a na czarnym rynku sprzedawano go również pod wieloma innymi nazwami, takimi jak „drone” czy „M-cat”. Na terenie Stanów Zjednoczonych katynony takie jak mefedron są znane pod slangową nazwą „sole do kąpieli” [bath salts], ponieważ często sprzedawano je pod taką nazwą, aby obejść zakazy. Wydaje się prawdopodobne, że w USA nigdy nie używano ich do celów innych niż rekreacyjne.
Powody delegalizacji substancji
Mefedron zazwyczaj jest sprzedawany w formie białego albo białawego proszku, a czasem również w formie tabletek. Dobrze rozpuszcza się w wodzie, więc można go wstrzykiwać, ale jest zbyt niestabilny, żeby można było go palić. Ludzie zwykle wciągają go do nosa (jego działanie jest wtedy krótsze) albo po prostu go połykają (jego działanie jest wtedy dłuższe, ale wiąże się z mniejszym „hajem”). Nie dysponujemy szczegółowymi informacjami o jego wpływie na mózg, ale pod względem chemicznym jest podobny do amfetaminy i prawdopodobnie działa tak samo jak inne stymulanty, czyli sprzyja uwalnianiu dopaminy i noradrenaliny, a prawdopodobnie również serotoniny.
Substancja ta była powszechnie używana w Izraelu, dopóki nie zakazano jej w 2007 roku. Jednym z powodów jej delegalizacji był fakt, że władze były zaniepokojone dużą liczbą rekrutek i rekrutów, którzy przyjmowali ją w trakcie służby wojskowej. W latach, w których była legalna i cieszyła się popularnością, nie odnotowano jednak żadnych zgonów wynikających z jej zażywania. Uwagę mieszkańców Zjednoczonego Królestwa przykuła w 2009 roku. W drugiej połowie tego roku nastąpił gwałtowny wzrost liczby użytkowników, a pod jego koniec pismo „Mixmag” poprosiło swoich czytelników i czytelniczki o udział w sondażu, w którym odkryto, że mefedron zajął czwarte miejsce na liście narkotyków cieszących się największą popularnością wśród bywalców nocnych klubów (popularniejsze były tylko konopie, ecstasy i kokaina). Badanie przeprowadzone w lutym 2010 roku na dzieciach w wieku szkolnym i studentach uczelni wyższych w północno-wschodniej Anglii pokazało, że 20% spośród nich próbowało tej substancji.
Co daje zażywanie mefedronu?
Pod względem subiektywnych efektów mefedron wydają się być czymś pomiędzy ecstasy a kokainą: użytkownicy i użytkowniczki twierdzą, że dodaje im pewności siebie i wywołuje u nich gadatliwość (tak jak kokaina), ale jednocześnie powoduje, że czują się otwarci, bardziej doceniają muzykę i mają ochotę tańczyć (tak jak tabletki ecstasy). W czasach swojej legalności był powszechnie dostępny i niezwykle tani – jego cena wynosiła mniej więcej 10 funtów za gram albo 1–2,5 funta za dawkę.
Szkody wyrządzane przez mefedron
Udało się potwierdzić zaledwie dwa spośród kilkudziesięciu zgonów, które media przypisały mefedronowi. Narkotyk ten uznano również za istotny czynnik w kilku innych przypadkach i stwierdzono, że miał wpływ na zaburzenia psychiczne u kilku osób, które popełniły samobójstwo, a oprócz tego przyczynił się do śmierci kilku osób, które zmarły po przyjęciu mieszanki różnych środków psychoaktywnych. Niektóre z tych zgonów mogły mieć związek z depresyjnym nastrojem pojawiającym się po ustąpieniu działania mefedronu. Ciekawy jest również fakt, że samobójstwa powiązane z tą substancją stosunkowo często popełniano przez powieszenie. Udokumentowano również przypadki ludzi, którzy pod wpływem mefedronu mieli bardzo niski poziom sodu w organizmie, czyli cierpieli na tak zwaną hiponatremię, która może prowadzić do obrzęku mózgu.
Każdy z tych zgonów jest niezwykle smutny i prawdopodobnie wszyscy chcieliby, żeby się nie one wydarzyły. Warto jednak zaznaczyć, że wielu ludzi przerzuciło się na mefedron z kokainy, która jest bardziej szkodliwym narkotykiem, więc w ostatecznym rozrachunku mógł ocalić wiele żyć. Statystyczka, prof. Sheila Bird, zasugerowała, że spadek liczby zgonów spowodowanych przez kokainę (z 95 w pierwszych sześciu miesiącach 2008 roku do 66 w pierwszej połowie 2009 roku) wynikał właśnie z tej zmiany preferencji wśród użytkowniczek i użytkowników, i że śmierci uniknęło mniej więcej czterdzieści osób. Odnotowano również spadek liczby żołnierzy przyłapanych na używaniu kokainy, więc znacznie mniej spośród nich zostało wydalonych ze służby, dzięki czemu oszczędzono wiele karier i mnóstwo pieniędzy podatniczek i podatników. Na dodatek brytyjski rząd zdobył 600 000 funtów za sprawą podatków importowych.
Obecnie wiemy już trochę o szkodach wywoływanych przez mefedron. Użytkownicy informują o takich negatywnych efektach jak szczękościsk, nudności, niepokój, bezsenność, paranoje i halucynacje (prawdopodobnie związane z brakiem snu), a nawet epizody psychotyczne. W większości są one stosunkowo łagodne i krótkotrwałe, ale niektóre osoby za sprawą mefedronu trafiają do szpitala z takimi objawami jak szybkie lub nieregularne bicie serca, ucisk w klatce piersiowej, zaniepokojenie, nadmierna potliwość czy ból głowy. Najbardziej niepokojący jest jednak fakt, że aż 85% użytkowników doświadcza ogromnej ochoty na ten narkotyk, więc istnieje prawdopodobieństwo, że niektórzy używają go kompulsywnie i wpadają w nałóg. Chęć szybkiego przyjmowania kolejnych dawek wydaje się większa, gdy ludzie wciągają proszek do nosa zamiast przyjmować go doustnie. Nie jest to zaskakujące – im szybciej narkotyk dociera do mózgu, tym bardziej jest uzależniający.
Wciąż niewielka wiedza o długofalowym wpływie zażywania
Jako że mefedron pojawił się na rynku stosunkowo niedawno, dysponujemy bardzo niewielką wiedzą o jego długofalowym wpływie. Mnóstwo ludzi przyjmowało go w Izraelu przez wiele lat, ale nie odnotowano dużego wzrostu wywoływanych przez niego szkód. Jego właściwości stanowią obecnie przedmiot wielu badań na całym świecie. W australijskim sondażu dotyczącym użytkowników ecstasy odkryto, że osoby zażywające również mefedron były bardziej skłonne do podejmowania ryzykownych zachowań seksualnych, co mogło mieć związek z faktem, że substancja ta wydaje się zwiększać popęd erotyczny mocniej niż ecstasy. W ostatnim czasie mefedron cieszy się popularnością wśród osób homoseksualnych praktykujących „chemseks”, które często przyjmują go w zastrzykach dożylnych, co zwiększa potencjalne zagrożenia i szkody wynikające z używania tej substancji.
Dlaczego mefedron został zakazany?
Louisa Wainwrighta i Nicholasa Smitha – dwóch nastolatków wspomnianych na początku tego rozdziału – znaleziono martwych 16 marca 2010 roku, trzy tygodnie przed ogłoszeniem daty kolejnych wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii. Opowieści o niebezpieczeństwach związanych z używaniem „miau miau” pojawiały się na pierwszych stronach gazet, więc było niemal nieuniknione, że minister odpowiedzialny za przepisy dotyczące substancji psychoaktywnych (czyli minister spraw wewnętrznych Alan Johnson) będzie dążył do tego, aby mefedron jak najszybciej został zdelegalizowany. Rządowa rada doradcza do spraw narkotyków (ACMD) pracowała wtedy nad raportem dotyczącym katynonu (mefedron jest jego syntetyczną pochodną) i została poproszona o przyspieszenie tego procesu. 31 marca opublikowała swoje zalecenie, żeby wszystkie syntetyczne pochodne katynonu umieścić w klasie B w ustawie Misuse of Drugs Act. Jeden z członków tej organizacji powiedział, że raport był dopiero w wersji roboczej i wciąż dyskutowano nad jego zawartością, ale przewodniczący chciał dostarczyć rządowi rekomendację na czas i wydać oświadczenie dla mediów.
Nowelizacje ustaw antynarkotykowych
Jeżeli w okresie pomiędzy ogłoszeniem terminu wyborów a samymi wyborami rząd chce przepchnąć jakąś ustawę przy minimalnym namyśle, może ona szybko wejść w życie. W tym przypadku wszystkie trzy główne partie polityczne zgodziły się na nowelizację Misuse of Drugs Act wprowadzającą zakaz katynonów, więc debatowano nad nią zaledwie przez godzinę i zatwierdzono ją bez głosowania. Okres przedwyborczy zawsze jest delikatny z politycznego punktu widzenia, więc było mało prawdopodobne, że jakikolwiek polityk zaprotestuje i przypomni, że w tamtym czasie nie dysponowaliśmy praktycznie żadnymi konkretnymi informacjami o szkodliwości mefedronu.
Warto zaznaczyć, że raport ACMD nie zawierał żadnych twardych dowodów dotyczących mefedronu. W tamtym czasie nie przeprowadzono jeszcze żadnych formalnych badań nad psychofarmakologią, kinetyką i dynamiką tej substancji, więc wiedza członków i członkiń rady doradczej opierała się na zaledwie dwudziestu pięciu przypadkach udokumentowanych w Guy’s Hospital i St. Thomas Hospital, a także na sondażu przeprowadzonym dla National Addiction Centre na dwóch tysiącach czytelniczek i czytelników pisma „Mixmag”. Raport dotyczył wielu różnych form katynonu, ale skoncentrował się przede wszystkim na mefedronie. Substancja ta była bowiem powszechnie używana, a rząd chciał szybko ją zdelegalizować, wspominając o niej w ostatecznym akcie prawnym.
Dwie osoby w ramach protestu zrezygnowały z funkcji rządowych doradców w ACMD: Eric Carlin powiedział, że decyzja o delegalizacji mefedronu była „w zbyt dużym stopniu oparta na naciskach medialnych i politycznych”, a dr Polly Taylor stwierdziła, że „nie ma zaufania” do sposobu, w jaki rząd potraktuje rekomendacje ze strony rady doradczej. Osoby, które pozostały w ACMD, również otwarcie wyrażały swoje krytyczne opinie. Kryminolożka Fiona Measham stwierdziła, że medialne doniesienia dotyczące niepotwierdzonych zgonów cechowały się „przesadą, przeinaczeniami, nieścisłościami i pogonią za sensacją” typową dla reportaży o rekreacyjnym użyciu narkotyków. Kilka miesięcy po wyborach minister spraw wewnętrznych Alan Johnson w jednym z wywiadów sam przyznał, że obsesja mediów na punkcie mefedronu przyspieszyła decyzję o delegalizacji tej substancji, a mimo to wygłaszał niedorzeczne zapewnienia, że przeprowadzono rzetelną naukową analizę danych: „Naukowcy, klinicyści i inni eksperci z Advisory Council on the Misuse of Drugs jednomyślnie zalecili delegalizację mefedronu, aby zapobiec tragediom w przyszłości. Ich rekomendacja bazuje na drobiazgowej analizie danych”.
Delegalizacja mefedronu
Natychmiastowym następstwem delegalizacji mefedronu był wzrost jego ceny, która podniosła się czterokrotnie, do mniej więcej 50 funtów za gram. Mogłoby to pomóc w redukcji szkód, ale te pieniądze w całości trafiały na czarny rynek, więc nie podlegały opodatkowaniu, a na dodatek służyły do finansowania innych rodzajów działalności przestępczej.
W wydanej w listopadzie 2021 roku książce Narkotyki bez paniki (Krytyka Polityczna) profesor David Nutt pokazuje, co mówi nauka o legalnych i nielegalnych substancjach psychoaktywnych, aby umożliwić każdemu i każdej podejmowanie racjonalnych decyzji w oparciu o obiektywne dowody. Porusza w niej m.in. takie aspekty jak:
Co to jest uzależnienie? Czy istnieje „osobowość uzależnieniowa”?
Czy uzależnienie można wyleczyć?
Jak możemy mierzyć szkody wyrządzane przez narkotyki?
Co powinniśmy mówić naszym dzieciom o narkotykach?
Dziś publikujemy fragment książki dotyczący mefedronu.
Czy mefedron powinien być zakazany?
W marcu 2010 roku poleciałem do Barcelony, aby wygłosić tam wykład. Kiedy przebywałem w tym mieście, zadzwonili do mnie dziennikarze CNN i zapytali: „Czy słyszał pan już o sprawie ze Scunthorpe?”. W takich właśnie okolicznościach dowiedziałem się o śmierci Louisa Wainwrighta i Nicholasa Smitha – dwóch nastolatków, którzy zmarli po nocy spędzonej na piciu dużych ilości alkoholu i przyjmowaniu nielegalnych narkotyków w miasteczku Scunthorpe położonym we wschodniej Anglii. Lokalna policja natychmiast zwołała międzynarodową konferencję prasową, w trakcie której powiązała te zgony z mefedronem: legalnym wówczas „dopalaczem”, który pod względem chemicznym przypomina amfetaminę i któremu tabloidy nadały przydomek „miau miau”. Dziennikarze z CNN poprosili mnie o komentarz, ale – jako że nie wiedziałem nic o całej sprawie – mogłem powiedzieć tylko tyle, że byłbym bardzo zaskoczony, gdyby przyczyną śmierci tych chłopców faktycznie było zażycie mefedronu, i że musimy dysponować jednoznacznymi dowodami, żeby uniknąć wyciągania pochopnych wniosków.
Od samego początku wydawało mi się mało prawdopodobne, że to właśnie mefedron odpowiada za te zgony. Chłopcy wypili dużo alkoholu i zmarli w wyniku zatrzymania oddechu; przyjęcie środka stymulującego takiego jak mefedron mogłoby wręcz być dla nich korzystne. Jak się jednak okazało, żaden z nich nie zażywał tej substancji. Raport toksykologiczny wykazał, że w rzeczywistości pomieszali alkohol z metadonem, który jest substytutem heroiny: prawdopodobnie po prostu pomylili metadon z mefedronem, ponieważ nazwy tych substancji brzmią bardzo podobnie. W rezultacie tragicznie przekonali się o tym, że przyjmowanie takich depresantów jak alkohol w połączeniu z opioidami jest niezwykle niebezpieczne. Okazało się ono również przyczyną śmierci osiemnastoletniej Joslyne Cockburn, która zmarła tydzień później. Nowy legalny narkotyk nie miał nic wspólnego z żadną z tych dwóch spraw, ale nie powstrzymało to policji, mediów ani polityków przed używaniem tych historii jako dowodów na to, że mefedron powinien zostać zdelegalizowany.
Burza medialna wokół używania mefedronu
Burza medialna wokół mefedronu rozpętała się za sprawą śmierci czternastoletniej Gabrielle Price z miasteczka Brighton położonego na brytyjskim wybrzeżu. Dziewczyna zmarła w wyniku upadku po tym, jak rzekomo zażyła tę substancję. Ostatecznie odkryto, że w rzeczywistości nie przyjmowała żadnych środków psychoaktywnych i że przyczyną jej zgonu było odoskrzelowe zapalenie płuc wywołane przez paciorkowce z grupy A. W gazetach zaczęło pojawiać się mnóstwo opowieści o szkodliwym wpływie mefedronu. Brytyjska gazeta „The Sun” przeznaczona dla niewybrednych odbiorców opublikowała relację zaczerpniętą z forum internetowego, na którym ktoś twierdził, że pod wpływem mefedronu oderwał sobie mosznę, ale ostatecznie ta historia okazała się zmyślona. Z substancją tą łączono coraz więcej zgonów, mimo że koronerzy nie potwierdzili, że właśnie ona jest przyczyną problemów ani nawet że zmarłe osoby kiedykolwiek ją zażywały.
Odłóżmy jednak na bok kwestie etyczne związane z podsycaniem histerii za pomocą nieprawdziwych artykułów. Analiza aktywności internetowej jasno pokazuje, że ilekroć w mediach ukazywał się szeroko nagłośniony materiał na temat mefedronu, zainteresowanie tym narkotykiem rosło – więcej ludzi szukało informacji o nim w internecie, a jego sprzedaż się zwiększała. Media bynajmniej nie chroniły obywatelek i obywateli poprzez ujawnianie prawdy, a wręcz za sprawą swoich doniesień o mefedronie przyczyniały się do astronomicznego wzrostu jego użycia.
Czym jest mefedron i dlaczego nazywa się go „nawozem do roślin”?
Mefedron to potoczna nazwa 4-metylometkatynonu, który jest syntetyczną pochodną katynonu, czyli substancji czynnej zawartej we wschodnioafrykańskiej roślinie nazywanej khat lub czuwaliczką jadalną. […] Mefedron po raz pierwszy zsyntetyzowano w 1929 roku, ale mało kto wiedział o jego istnieniu aż do początku XXI wieku, kiedy to grupka izraelskich naukowców pracujących dla firmy owadobójczej zaczęła eksperymentować z katynonami, poszukując bardziej ekologicznych środków ochrony roślin. Próbowali znaleźć substancję, która zakłóciłaby funkcjonowanie mózgów mszyc, żeby biedronkom łatwiej było je złapać. Mefedron w pewnej mierze wykazywał tego rodzaju działanie, więc przez kilka lat używano go jako produktu ogrodniczego. Zewnętrzne firmy szybko jednak odkryły jego psychoaktywne właściwości i zaczęły go kupować na kilogramy, aby następnie sprzedawać go jako imprezowy narkotyk w Izraelu, gdzie zyskał ogromną popularność. Jako że początkowo dystrybuowano go jako środek ochrony roślin, nadano mu miano „nawozu do roślin”. Nazywanie go w taki sposób i oznaczanie go naklejką „nie do spożycia przez ludzi” pozwoliło również uniknąć standardów bezpieczeństwa dotyczących artykułów spożywczych. Media nadały mu przydomek „miau miau”, a na czarnym rynku sprzedawano go również pod wieloma innymi nazwami, takimi jak „drone” czy „M-cat”. Na terenie Stanów Zjednoczonych katynony takie jak mefedron są znane pod slangową nazwą „sole do kąpieli” [bath salts], ponieważ często sprzedawano je pod taką nazwą, aby obejść zakazy. Wydaje się prawdopodobne, że w USA nigdy nie używano ich do celów innych niż rekreacyjne.
Powody delegalizacji substancji
Mefedron zazwyczaj jest sprzedawany w formie białego albo białawego proszku, a czasem również w formie tabletek. Dobrze rozpuszcza się w wodzie, więc można go wstrzykiwać, ale jest zbyt niestabilny, żeby można było go palić. Ludzie zwykle wciągają go do nosa (jego działanie jest wtedy krótsze) albo po prostu go połykają (jego działanie jest wtedy dłuższe, ale wiąże się z mniejszym „hajem”). Nie dysponujemy szczegółowymi informacjami o jego wpływie na mózg, ale pod względem chemicznym jest podobny do amfetaminy i prawdopodobnie działa tak samo jak inne stymulanty, czyli sprzyja uwalnianiu dopaminy i noradrenaliny, a prawdopodobnie również serotoniny.
Substancja ta była powszechnie używana w Izraelu, dopóki nie zakazano jej w 2007 roku. Jednym z powodów jej delegalizacji był fakt, że władze były zaniepokojone dużą liczbą rekrutek i rekrutów, którzy przyjmowali ją w trakcie służby wojskowej. W latach, w których była legalna i cieszyła się popularnością, nie odnotowano jednak żadnych zgonów wynikających z jej zażywania. Uwagę mieszkańców Zjednoczonego Królestwa przykuła w 2009 roku. W drugiej połowie tego roku nastąpił gwałtowny wzrost liczby użytkowników, a pod jego koniec pismo „Mixmag” poprosiło swoich czytelników i czytelniczki o udział w sondażu, w którym odkryto, że mefedron zajął czwarte miejsce na liście narkotyków cieszących się największą popularnością wśród bywalców nocnych klubów (popularniejsze były tylko konopie, ecstasy i kokaina). Badanie przeprowadzone w lutym 2010 roku na dzieciach w wieku szkolnym i studentach uczelni wyższych w północno-wschodniej Anglii pokazało, że 20% spośród nich próbowało tej substancji.
Co daje zażywanie mefedronu?
Pod względem subiektywnych efektów mefedron wydają się być czymś pomiędzy ecstasy a kokainą: użytkownicy i użytkowniczki twierdzą, że dodaje im pewności siebie i wywołuje u nich gadatliwość (tak jak kokaina), ale jednocześnie powoduje, że czują się otwarci, bardziej doceniają muzykę i mają ochotę tańczyć (tak jak tabletki ecstasy). W czasach swojej legalności był powszechnie dostępny i niezwykle tani – jego cena wynosiła mniej więcej 10 funtów za gram albo 1–2,5 funta za dawkę.
Szkody wyrządzane przez mefedron
Udało się potwierdzić zaledwie dwa spośród kilkudziesięciu zgonów, które media przypisały mefedronowi. Narkotyk ten uznano również za istotny czynnik w kilku innych przypadkach i stwierdzono, że miał wpływ na zaburzenia psychiczne u kilku osób, które popełniły samobójstwo, a oprócz tego przyczynił się do śmierci kilku osób, które zmarły po przyjęciu mieszanki różnych środków psychoaktywnych. Niektóre z tych zgonów mogły mieć związek z depresyjnym nastrojem pojawiającym się po ustąpieniu działania mefedronu. Ciekawy jest również fakt, że samobójstwa powiązane z tą substancją stosunkowo często popełniano przez powieszenie. Udokumentowano również przypadki ludzi, którzy pod wpływem mefedronu mieli bardzo niski poziom sodu w organizmie, czyli cierpieli na tak zwaną hiponatremię, która może prowadzić do obrzęku mózgu.
Każdy z tych zgonów jest niezwykle smutny i prawdopodobnie wszyscy chcieliby, żeby się nie one wydarzyły. Warto jednak zaznaczyć, że wielu ludzi przerzuciło się na mefedron z kokainy, która jest bardziej szkodliwym narkotykiem, więc w ostatecznym rozrachunku mógł ocalić wiele żyć. Statystyczka, prof. Sheila Bird, zasugerowała, że spadek liczby zgonów spowodowanych przez kokainę (z 95 w pierwszych sześciu miesiącach 2008 roku do 66 w pierwszej połowie 2009 roku) wynikał właśnie z tej zmiany preferencji wśród użytkowniczek i użytkowników, i że śmierci uniknęło mniej więcej czterdzieści osób. Odnotowano również spadek liczby żołnierzy przyłapanych na używaniu kokainy, więc znacznie mniej spośród nich zostało wydalonych ze służby, dzięki czemu oszczędzono wiele karier i mnóstwo pieniędzy podatniczek i podatników. Na dodatek brytyjski rząd zdobył 600 000 funtów za sprawą podatków importowych.
Obecnie wiemy już trochę o szkodach wywoływanych przez mefedron. Użytkownicy informują o takich negatywnych efektach jak szczękościsk, nudności, niepokój, bezsenność, paranoje i halucynacje (prawdopodobnie związane z brakiem snu), a nawet epizody psychotyczne. W większości są one stosunkowo łagodne i krótkotrwałe, ale niektóre osoby za sprawą mefedronu trafiają do szpitala z takimi objawami jak szybkie lub nieregularne bicie serca, ucisk w klatce piersiowej, zaniepokojenie, nadmierna potliwość czy ból głowy. Najbardziej niepokojący jest jednak fakt, że aż 85% użytkowników doświadcza ogromnej ochoty na ten narkotyk, więc istnieje prawdopodobieństwo, że niektórzy używają go kompulsywnie i wpadają w nałóg. Chęć szybkiego przyjmowania kolejnych dawek wydaje się większa, gdy ludzie wciągają proszek do nosa zamiast przyjmować go doustnie. Nie jest to zaskakujące – im szybciej narkotyk dociera do mózgu, tym bardziej jest uzależniający.
Wciąż niewielka wiedza o długofalowym wpływie zażywania
Jako że mefedron pojawił się na rynku stosunkowo niedawno, dysponujemy bardzo niewielką wiedzą o jego długofalowym wpływie. Mnóstwo ludzi przyjmowało go w Izraelu przez wiele lat, ale nie odnotowano dużego wzrostu wywoływanych przez niego szkód. Jego właściwości stanowią obecnie przedmiot wielu badań na całym świecie. W australijskim sondażu dotyczącym użytkowników ecstasy odkryto, że osoby zażywające również mefedron były bardziej skłonne do podejmowania ryzykownych zachowań seksualnych, co mogło mieć związek z faktem, że substancja ta wydaje się zwiększać popęd erotyczny mocniej niż ecstasy. W ostatnim czasie mefedron cieszy się popularnością wśród osób homoseksualnych praktykujących „chemseks”, które często przyjmują go w zastrzykach dożylnych, co zwiększa potencjalne zagrożenia i szkody wynikające z używania tej substancji.
Dlaczego mefedron został zakazany?
Louisa Wainwrighta i Nicholasa Smitha – dwóch nastolatków wspomnianych na początku tego rozdziału – znaleziono martwych 16 marca 2010 roku, trzy tygodnie przed ogłoszeniem daty kolejnych wyborów parlamentarnych w Wielkiej Brytanii. Opowieści o niebezpieczeństwach związanych z używaniem „miau miau” pojawiały się na pierwszych stronach gazet, więc było niemal nieuniknione, że minister odpowiedzialny za przepisy dotyczące substancji psychoaktywnych (czyli minister spraw wewnętrznych Alan Johnson) będzie dążył do tego, aby mefedron jak najszybciej został zdelegalizowany. Rządowa rada doradcza do spraw narkotyków (ACMD) pracowała wtedy nad raportem dotyczącym katynonu (mefedron jest jego syntetyczną pochodną) i została poproszona o przyspieszenie tego procesu. 31 marca opublikowała swoje zalecenie, żeby wszystkie syntetyczne pochodne katynonu umieścić w klasie B w ustawie Misuse of Drugs Act. Jeden z członków tej organizacji powiedział, że raport był dopiero w wersji roboczej i wciąż dyskutowano nad jego zawartością, ale przewodniczący chciał dostarczyć rządowi rekomendację na czas i wydać oświadczenie dla mediów.
Nowelizacje ustaw antynarkotykowych
Jeżeli w okresie pomiędzy ogłoszeniem terminu wyborów a samymi wyborami rząd chce przepchnąć jakąś ustawę przy minimalnym namyśle, może ona szybko wejść w życie. W tym przypadku wszystkie trzy główne partie polityczne zgodziły się na nowelizację Misuse of Drugs Act wprowadzającą zakaz katynonów, więc debatowano nad nią zaledwie przez godzinę i zatwierdzono ją bez głosowania. Okres przedwyborczy zawsze jest delikatny z politycznego punktu widzenia, więc było mało prawdopodobne, że jakikolwiek polityk zaprotestuje i przypomni, że w tamtym czasie nie dysponowaliśmy praktycznie żadnymi konkretnymi informacjami o szkodliwości mefedronu.
Warto zaznaczyć, że raport ACMD nie zawierał żadnych twardych dowodów dotyczących mefedronu. W tamtym czasie nie przeprowadzono jeszcze żadnych formalnych badań nad psychofarmakologią, kinetyką i dynamiką tej substancji, więc wiedza członków i członkiń rady doradczej opierała się na zaledwie dwudziestu pięciu przypadkach udokumentowanych w Guy’s Hospital i St. Thomas Hospital, a także na sondażu przeprowadzonym dla National Addiction Centre na dwóch tysiącach czytelniczek i czytelników pisma „Mixmag”. Raport dotyczył wielu różnych form katynonu, ale skoncentrował się przede wszystkim na mefedronie. Substancja ta była bowiem powszechnie używana, a rząd chciał szybko ją zdelegalizować, wspominając o niej w ostatecznym akcie prawnym.
Dwie osoby w ramach protestu zrezygnowały z funkcji rządowych doradców w ACMD: Eric Carlin powiedział, że decyzja o delegalizacji mefedronu była „w zbyt dużym stopniu oparta na naciskach medialnych i politycznych”, a dr Polly Taylor stwierdziła, że „nie ma zaufania” do sposobu, w jaki rząd potraktuje rekomendacje ze strony rady doradczej. Osoby, które pozostały w ACMD, również otwarcie wyrażały swoje krytyczne opinie. Kryminolożka Fiona Measham stwierdziła, że medialne doniesienia dotyczące niepotwierdzonych zgonów cechowały się „przesadą, przeinaczeniami, nieścisłościami i pogonią za sensacją” typową dla reportaży o rekreacyjnym użyciu narkotyków. Kilka miesięcy po wyborach minister spraw wewnętrznych Alan Johnson w jednym z wywiadów sam przyznał, że obsesja mediów na punkcie mefedronu przyspieszyła decyzję o delegalizacji tej substancji, a mimo to wygłaszał niedorzeczne zapewnienia, że przeprowadzono rzetelną naukową analizę danych: „Naukowcy, klinicyści i inni eksperci z Advisory Council on the Misuse of Drugs jednomyślnie zalecili delegalizację mefedronu, aby zapobiec tragediom w przyszłości. Ich rekomendacja bazuje na drobiazgowej analizie danych”.
Delegalizacja mefedronu
Natychmiastowym następstwem delegalizacji mefedronu był wzrost jego ceny, która podniosła się czterokrotnie, do mniej więcej 50 funtów za gram. Mogłoby to pomóc w redukcji szkód, ale te pieniądze w całości trafiały na czarny rynek, więc nie podlegały opodatkowaniu, a na dodatek służyły do finansowania innych rodzajów działalności przestępczej.
30.04.2022, 18:59
"Warto jednak zaznaczyć, że wielu ludzi przerzuciło się na mefedron z kokainy, która jest bardziej szkodliwym narkotykiem, więc w ostatecznym rozrachunku mógł ocalić wiele żyć."
Ciekawy artykul, ale to stek bzdur ten doktor Nutt to szarlatan. Nie opieram się tylko na tym artykule, ale nieraz juz czytałem rzeczy jego autorstwa. Traktować jako ciekawostkę nie fakty.
Ciekawy artykul, ale to stek bzdur ten doktor Nutt to szarlatan. Nie opieram się tylko na tym artykule, ale nieraz juz czytałem rzeczy jego autorstwa. Traktować jako ciekawostkę nie fakty.
Test
30.04.2022, 19:40
Rozsądne podejście, moim zdaniem wszystko jest dla ludzi, a absurdem jest zakaz posiadania, nie rozumiem dlaczego ktoś ma za mnie decydować co mogę przyjąć, a co nie
05.05.2022, 12:55
Nikt na pewno niczego nie zalegalizuje, ale mogliby chociaż zdepenalizować małe ilości-do grama.
Chociaż czasem mam wrażenie, że służby w moich stronach, mają bardzo liberalne podejście.
Chociaż czasem mam wrażenie, że służby w moich stronach, mają bardzo liberalne podejście.