Jeśli pamięć mnie nie zwodzi to szlugi są równocześnie bardzo łągodnymi depresantami i stymulantami. Przez ich krzyżowy profil praktycznie świetnie łączą się z każdą grupą substancji. Na stimach trochę pozwalają się zrelaksować i uspokoić. Na depresantach lekko rozbudzają. Na psychodelikach dym wygląda magicznie. Na dysocjantach rytmiczne oddychanie pomaga być bardziej świadomym ciała (nawet podświadomie)i delikatnie się zaktowiczyć. Do tego z mojego doświadczenia palarnie na imprezach są zazwyczaj najciekawszymi miejscówkami, gdzie odbywają się intrygujące rozmowy właściwie o wszystkim. Dlatego przed braniem skręcam sobie z 10+ szlugów, aby mieć na zapas i nie musieć się z tym użerać (normalnie wypalam z 6-8 dziennie z krótkich bletek).