Może odbiegne trochę od tematu wątku, ale myślę że będzie on idealny aby napisać moje przemyślenia. 
Wkurwia mnie to jaki dziś świat jest fałszywy, wojna na Ukrainie idealnie to pokazuje. Prawie cały świat robi nagonkę na Rosję, gdyż zaatakowała Ukrainę, podczas gdy Izrael morduje w nalotach Palestyńskie dzieci i cywilów, a każdy siedzi cicho na pizdzie. 
Media w Polsce potępiają Rosję, ale nie widzą nic złego w tym ile USA najechało krajów. Przez 20 lat okupowalismy Afghanistan, to jak talibowie szybko przejęli ten kraj, pokazuje jaki stosunek do tego mieli zwykli ludzie - większość z nich po prostu tego chciała. 
W Libii po śmierci Kadafiego nastąpił podział na strefy wpływów i trwa wojna, ludzie tęsknią za Kadafim, bo mimo że był dyktatorem i rządził twardą ręką, to był w kraju jako taki porządek, dzisiaj czeka ich niepewne jutro i mimo, że jest to wina Ameryki, teraz każdy ma tych ludzi w dupie. 
Zobaczcie jak Syria jest zniszczona, oczywiście Ameryka miała w tym swój duży udział. 
Podczas wojny w Wietnamie Amerykanie zabili kilkaset tysięcy ludności cywilnej. 

Nie mówię, że to co robi Putin jest w porządku, bo każda wojna to dramat zwykłych ludzi, ale rzygać mi się chce, jak patrzę na to co robi zachód. Wojnę na Ukrainie potępiają ludzie którzy są odpowiedzialni za tysiące tragedii na bliskim wschodzie, a przy okazji przodkowie ludzi którzy zniszczyli tak piękne cywilizację jak Azteców, Majów czy Inków