Ludzie mysla ze kwas to jest jakaś mega turbo pizda w stylu mega ekstra eufo z kosmosu MDMA feat 4-MMC x10000000000 a potem są zdziwieni o co chodzi "dzie jes mega ełforia" i zaraz krzywy lot niemalze gwarantowany (bo walą dawki dla zaawansowanych kierowców bo hehe dawaj duzo musi byc mocno hehe) - a potem oburzeni na wszystkich, którzy chwalą lizergamidy piszą wszędzie głupoty że LSD to syf i że jebać kwasiarzy itp.. Psychodeliki nie są dla głupich i/lub bardzo niedoinformowanych ludzi ktorych interesuje tylko pizda jazda auuuuuuuu kwasior kwasior



LSD potrafi byc (odpowiedzialnie uzyte, z s&s etc etc) stosunkowo lekkoduszne, ale bądźmy szczerzy, po zaawansowanych dawkach kwaśnego, to nie jest tak że masz bombę, tylko bomba ma ciebie, w znaczeniu nierzadko skoplikowanej, prywatnej, głębokiej introspekcji. Ja po kwasie potrafiłem przez godzine sam się rozbawiać do bólu płuc ze śmiechu sam już zapominałem, czemu tak wyję, a innym razem przyjmowalem pozycję fetalną i płakałem dwie godziny (w dobrym znaczeniu tj. dla, nazwijmy to wyrzucenia z siebie czegoś bardzo ciężkiego) a po wszystkim czułem się czysty mentalnie jak mało kiedy.

PSYCHODELIKI TO NIE KONCERT ŻYCZEŃ

I podbijam kolege Beeniepatu - to pytanie wlasnie brzmi jakby napisala je osoba którą opisałem powyzej, no offense oczywiscie