Zauważyłam, że jest to związane głównie z brakiem cierpliwości dosłownie do wszystkiego, czego młodzież się tyka.

Niepohamowana chęć do pozyskania natychmiastowej gratyfikacji. Tego "uczą" głównie media społecznościowe, ogólna masówa kosztem jakości (filmy, programy, muzyka). Młodzi ludzie wciąż muszą szukać stałych bodźców, by poczuć się lepiej. Masz followersów? To super, życie jest piękne. Kilka nieprzychylnych komentarzy? Świat wali się w sekundę. 

Nie twierdzę też, że wszystkie dzieciaki są takie same. One po prostu nie mają lekko w dzisiejszych czasach. Dlatego popadają w dragi, które również dają nam niezwłoczną gratyfikację, karmią nasz układ nagrody - bierzemy i już jest efekt. Od razu! No kurwa magia. Złość i ból przechodzą, czujesz sie lepiej. Młodzi ludzie są już tak zrezygnowani i zmotywowani brakiem perspektyw, że chcą sobie w pewien sposób ulżyć, nie licząc się z konsekwencjami. Dlatego uważam, że zwiększona tendencja do uzależnień ma swoje korzenie właśnie tutaj, na wyżej wymienionym przykładzie.


O! I dodałabym jeszcze, że winne są również reklamy leków. Nie staje Ci? Weź PeniGrę! Chcesz wpierdalać tłusto bez wyrzutów sumienia i chudnąć w oczach? Weź Hepaslimin! Boli Cię kolano w nocy tak mocno, że chodzisz po ścianach? Weź Kolanozol Noc Forte! I tak dalej. Po co ograniczać stres, obżarstwo, niezdrowe żarcie i do tego jeszcze uprawiać sport, skoro na to wszystko są dostępne magiczne tableteczki?