Forum TOR
Już teraz zapraszamy na nasze forum w sieci TOR.dopal67vkvim2qxc52cgp3zlmgzz5zac6ikpz536ehu7b2jed33ppryd.onion
Kopiuj adres
Ograniczenie badań we dwoje
21.10.2023, 05:15
(Ten post był ostatnio modyfikowany: 21.10.2023, 05:21 przez Attenborough.)
Witam
Od dłuższego czasu mamy wraz z drugą połową problem, który coraz bardziej narasta.
Badamy zdecydowanie za często, nie udaje się ani jeden weekend bez tego, wspólna zabawa nawet nie daje zadowolenia a wręcz przeciwnie, powoduje konflikty i wielogodzinne awantury.
Czy jest możliwe we dwoje się w jakiś sposób ograniczyc? Jak mnie się uda kilka dni, jesteśmy "czyści", to powstają takie awantury o nic, że prędzej czy później ktoś weźmie, uspokoi się, zrobi się miło, konflikt wygasnie. Zacznie się zjazd i wszystko zaczyna się od nowa.
Póki on pracuje, to da się przeżyć, lecz dni wolne czy jego zwolnienie lekarskie to jest katastrofa. Ja pracuje w domu.
On uważa, że nie potrzeba terapii, sam da radę, ja tego nie widzę. Albo jedno albo drugie kusi.
Z racji tego, że problem dotknął także sfery finansowej, brakuje kasy na terapię u psychologa prywatnie.
Rodzina z którą mieszkamy ma tego dość i chcą się go pozbyć, ja mam nadzieję, jesteśmy i mieszkamt wiele lat razem, a problem narasta od kiedy badamy RC.
Potrafimy się pokłócić nawet w łóżku o zabawę...
Co zrobić? Czy da się coś z tym zrobić bez terapii stacjonarnej czy separacji?
Obaj deklarujemy chęci. Do wiekszej awantury.
Gdzie iść, jaki psycholog, aby nie wiązało się to z długotrwałą, a co za tym idzie kosztowną terapia.
Na pewno brak nam wspólnych zainteresowań poza badaniami oraz trudno nam, szczególnie jemu szczerze rozmawiać.
Od dłuższego czasu mamy wraz z drugą połową problem, który coraz bardziej narasta.
Badamy zdecydowanie za często, nie udaje się ani jeden weekend bez tego, wspólna zabawa nawet nie daje zadowolenia a wręcz przeciwnie, powoduje konflikty i wielogodzinne awantury.
Czy jest możliwe we dwoje się w jakiś sposób ograniczyc? Jak mnie się uda kilka dni, jesteśmy "czyści", to powstają takie awantury o nic, że prędzej czy później ktoś weźmie, uspokoi się, zrobi się miło, konflikt wygasnie. Zacznie się zjazd i wszystko zaczyna się od nowa.
Póki on pracuje, to da się przeżyć, lecz dni wolne czy jego zwolnienie lekarskie to jest katastrofa. Ja pracuje w domu.
On uważa, że nie potrzeba terapii, sam da radę, ja tego nie widzę. Albo jedno albo drugie kusi.
Z racji tego, że problem dotknął także sfery finansowej, brakuje kasy na terapię u psychologa prywatnie.
Rodzina z którą mieszkamy ma tego dość i chcą się go pozbyć, ja mam nadzieję, jesteśmy i mieszkamt wiele lat razem, a problem narasta od kiedy badamy RC.
Potrafimy się pokłócić nawet w łóżku o zabawę...
Co zrobić? Czy da się coś z tym zrobić bez terapii stacjonarnej czy separacji?
Obaj deklarujemy chęci. Do wiekszej awantury.
Gdzie iść, jaki psycholog, aby nie wiązało się to z długotrwałą, a co za tym idzie kosztowną terapia.
Na pewno brak nam wspólnych zainteresowań poza badaniami oraz trudno nam, szczególnie jemu szczerze rozmawiać.
Detox jest jak Yeti - wszyscy o nim mówią, a nikt Go nie widział

