Oto jest ołtarz narkomana
Ku czci samego szatana
O książę ciemności
Ofiaruję ci dusze i kości
Daj mi towaru wielkie ilości
Bo od trzeźwości
Dostaję mdłości
I wymyślam częstochowskie rymy
A naćpany, robię lepsze dymy
Niech cmc w nosie zagości
Dla trzeźwości, nie ma litości
LSD pod językiem mruga
Jak droga mleczna jest długa
I w maczance kanna kopie
A ja giebla sobie żłopie
I w bombce coś wleci może
Towaru daj mi bardzo proszę
I piguły może jeszcze
Daj mi się naćpać wreszcie
No i przyzwij dwa sukkuby
Z cyckami wysokiej jakości
Co by nie wciągać towaru w samotności