Rzadko próbuje serotoninowców ale tym razem się skusiłem. Pierwsze podejście do tej czwórki miałem jakiś czas temu, walnąłem sniff na oko taki do 100mg i tylko mnie naspidowało, więcej już nie jadłem. Drugie podejście 170mg (bo tak mi sie odłamało) do 100ml piwa i po 40 minutach poczułem że zaczyna wchodzić, myślałem czy nie dosniffać ale odpuściłem, myślałem że rozkręci się mocniej ale ni chu chu. Zarzuciłem drugi oral tym razem na oko w ten sam sposób co poprzednio, ile tego było nie wiem myśle że podobnie co wcześniej i powiem że było przyjemnie, rozpłynąłem się, uśmiech z ryja nie schodził bo dawno nie czułem takiej serotoninowej fazki. Muzyczka leciała a mi obraz skakał, ja pierdole a miałem nic nie brać. Nie namawiam ale dobre to.🤪