Nooo ja właśnie na odwyku w 2018 przegapiłem zajęcia z asertywności i odmawiania ćpania xD
Nie wiem jak by było z kanna, bo z nimi bezpośrednią konfrontację miałem już 3 lata temu. Ale chyba bym się nie chwycił. Za duży syf to był i jestem świadomy zniszczeń.
A te kurwy yebane ketonki to takie podstępne, bo niby kreseczka tylko, potem dwie i cały wieczór idzie. I to takie hihi hihi, co mi tam szkodzi. A potem mindset rozjebany, pewność siebie podkopana i człowiek piździeje.
Trza twardo postawić na swoim i tak teraz będę szedł do przodu.
Na razie jestem w Niemczech, więc jestem odcięty od dragów w każdy sposób. W ogóle zagranicą się lepiej jakoś czuję, ludzie są tu milsi i pomocni. Trzeba wykorzystać sprzyjający czas i relaksować duszę.