Jaka sytuacja, lub co sprawiłoby, żebyś powiedział "poddaję się" - 06/06

Jakbym obudził się sparaliżowany ze śpiączki, to znaczy nie powiedział bym tego ale z pewnością pomyślał

Podobnie jak kolega wyżej.Chyba,że dowiedziałbym bym się,że umre na nieuleczną chorobę i został mi jakiś czas życia.Poddaje się słowo bardzo rozwinięte są różne sytuacje.Pamiętam któregoś razu byłem na oddziale toksykologii to była jedyna kobieta co wybuchł jej pożar w mieszkaniu i ona nie wiedziała co zrobić to na końcu odwróciła się machnęła rękami i powiedziała " poddaje się"

NIGDY, PRZENIGDY SIĘ NIE PODDAM!!!
WALCZĘ DO JEBANEGO KOŃCA!!!
Kiedyś miałem chwilę zachwiania i już stałem na gałęzi z pętlą na szyi. 
Miałem bardzo głęboki problem istnienia.
Na szczęście, te chujowe czasy minęły, ja zaakceptowałem siebie takim jakim jestem, a tamta sytuacja niesamowicie mnie wzmocniła.
Obecnie nic nie jest w stanie sprawić abym się poddał. Kurwa nic!

Raz po buchu ostrej maczany na chwilkę się poddałem bo było z zaskoczenia. Teraz naprawdę ciężko byłoby mnie złamać chociaż bardzo często wątpię

nieuleczalna choroba/bycie warzywem, zloty strzal i nara

Nigdy się nie poddaje. Takie słowo u mnie nie istnieje. 
kot_kreskowy lepiej bym tego nie ujął

Szczrze nie wiem,bywało wiele sytuacji ciężkich w moich życiu gdzie dawno powinnam się poddać.Jednak wierzę w szczęście w to,że uda mi się zdobyć to do czego dąże.A gdy spadne na sam dół będę się starała wejść znowu na ggórę mimo przeciwności losu

Złote słowa C84S ❤️
Ponadto NADZIEJA ZAWSZE UMIERA OSTATNIA ❤️

Tak jak przedmówcy zdecydowanie jakiś paraliż lub co gorsza zostanie warzywem - choć w tym drugim przypadku niekoniecznie mógłbym być świadomy, jak już kiepsko jest .